Kredyt mieszkaniowy posiada około 2,5 miliona polskich gospodarstw domowych. Duża grupa kredytobiorców ma znaczenie nie tylko z punktu widzenia ekonomicznego. Osoby posiadające lokum z hipoteką stanowią również liczną grupę wyborców. Trudno się zatem dziwić, że rodzimi politycy mimo braku informacji o pogorszeniu spłacalności „hipotek” zaczęli przedstawiać różne pomysły. Przykładem jest chociażby zamrożenie rat kredytowych lub WIBOR-u na dużo niższym poziomie i system bezpośrednich dopłat do rat. Warto wiedzieć, że podobne pomysły nie są wyłącznie polską specyfiką. Przykładów kredytowej pomocy w innych krajach jest sporo. Niektóre dane sugerują jednak, że takie wsparcie okazuje się mniej skuteczne niż sądzą jego zwolennicy.

W czasie pandemii politycy licytowali się pomysłami

Pandemia COVID-19 przyniosła wysyp różnych pomysłów związanych z pomocą kredytobiorcom mieszkaniowym. Pod tym względem, lata 2020 - 2021 zdecydowanie przebiły nawet okres poprzedniego kryzysu gospodarczego (2008 r. - 2013 r.). Dane OECD wskazują, że pomoc dla kredytobiorców mieszkaniowych wprowadziły między innymi takie państwa jak Australia, Belgia, Francja, Japonia, Meksyk, Turcja, Brazylia, Kanada, Chile, Hiszpania, Estonia, Grecja, Irlandia, Izrael, Holandia, Nowa Zelandia, Wielka Brytania oraz USA. Szczególnie popularnym rozwiązaniem było moratorium na spłatę rat kredytów mieszkaniowych, które zastosowano również w Polsce.

Wyjątkowo długim okresem wstrzymania spłaty rat cechowała się Hiszpania, gdzie rząd przeforsował ustawowe moratorium trwające od 9 miesięcy do 12 miesięcy. Na pewno duże znaczenie w tym kontekście miał fakt, że Hiszpanią rządzi koalicja Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) oraz mniejszych ugrupowań o zdecydowanie lewicowych poglądach na gospodarkę. Bardzo długie moratorium kredytowe (do 12 miesięcy) obowiązywało również w Nowej Zelandii, gdzie władzę od 2017 roku sprawuje centrolewicowa Partia Pracy.

Reklama

Kalifornia spłaca kredytobiorcom do 80 000 $ długu

Można przypuszczać, że w najbliższym czasie argumenty dotyczące konieczności udzielania pomocy kredytobiorcom będą pojawiać się w USA. Stany Zjednoczone w przeciwieństwie do Strefy Euro rozpoczęły bowiem bolesny dla dłużników cykl podnoszenia stóp procentowych. Pomimo dobrej kondycji amerykańskiego rynku pracy i spadku bezrobocia do poziomu 3,6 proc. (w marcu 2022 r.) pojawiają się pomysły wprowadzenia kolejnych środków pomocowych w ramach odpowiedzi na skutki pandemii COVID-19.

Przykładowo władze Kalifornii znane z częstych interwencji gospodarczych, niedawno uruchomiły specjalny stanowy program (California Mortgage Relief Program). W ramach tej inicjatywy, zadłużone gospodarstwa domowe mogą liczyć na spłatę nawet 80 000 dolarów długu. Przeciętny poziom bezzwrotnej dotacji dla mniej zamożnych kredytobiorców to 33 126 dolarów. Opisywany program pochłonie sumę wynoszącą 1 miliard dolarów. Na razie została wykorzystana niewielka część tych środków. Ze wsparcia prawdopodobnie skorzysta około 30 000 - 35 000 gospodarstw domowych mieszkających na terenie Kalifornii.

Kredytowe moratoria na południu Europy zawiodły?

Pomoc finansowa dla kredytobiorców to nie tylko atrakcyjny politycznie pomysł, ale i temat, który zasługuje na dokładne zbadanie jego ekonomicznych skutków. Istnieją bowiem przesłanki pozwalające sądzić, że długie okresy wstrzymania rat nie są dobrym sposobem na łagodzenie skutków kryzysów gospodarczych. Najlepszym przykładem może być sytuacja dotycząca tzw. krajów PIGS (Portugal, Italy, Greece, Spain). Wspomniane państwa, czyli Portugalia, Włochy, Grecja i Hiszpania zdecydowały się na najdłuższe utrzymywanie moratoriów kredytowych dla przedsiębiorstw i konsumentów.

Ze statystyk Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA) wynika, że wymienione kraje obecnie cechują się niepokojącym wzrostem udziału kredytów z wyższym ryzykiem niespłacalności i wrażliwym finansowo dłużnikiem. Nie można wykluczyć, że długotrwałe środki pomocowe, takie jak wstrzymanie spłaty rat demotywują kredytobiorców i utrudniają ich przystosowanie do pokryzysowej rzeczywistości. To zjawisko może być silniejsze w państwach posiadających mało elastyczne rynki pracy.

Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl