Trudna historia „Szpiegowa”
Kaskadowy, modernistyczny blok, ulokowany przy ul. Sobieskiego 100 w Warszawie, z pozoru wygląda podobnie jak inne tego typu konstrukcje. Jednak w tym przypadku kluczowi byli użytkownicy.
Dziesięciopiętrowy, długi budynek powstał pod koniec lat 70. dla ambasady Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR). Stacjonowali w nim również pracownicy biur handlowych „wschodniego brata”. Taką funkcję pełnił do 1989 roku. Później wokół bloku narosły legendy. Formalnie mieścił się w nim klub dla Rosjan – „Sotka”, a także przedstawicielstwa kilku firmy (np. z branży gazowej, którą interesowało się ABW).
Nazwa „Szpiegowo” nie jest przypadkiem. Spekulowano, że było to miejsce prowadzenia działań KGB, lub nawet lokalna siedziba rosyjskiej służby specjalnej w Warszawie. W teoretycznie opuszczonym miejscu widziano światła, a po latach miłośnicy urbexu odkryli w pełni wyposażone mieszkania, salę kinową, saunę, a nawet gabinet dentystyczny.
Jak Polska przejęła „Szpiegowo”?
Już w latach 90. porozumienia międzyrządowe dotyczące budynku przy ul. Sobieskiego 100 wygasły. Federacja Rosyjska, spadkobierca ZSRR, według polskiego prawa straciła możliwość zajmowania budynku. Jednak lokatorzy nie zamierzali oddać terenu. Zawiesili tabliczkę „Teren Ambasady Rosyjskiej”, a do tego wynajęli ochronę.
Sprawa oddania „Szpiegowa” została przeniesiona na poziom dyplomatyczny. W 2007 roku Paweł Kowal, ówczesny wiceszef MSZ, informował posłów, że Polska od lat domaga się zwrotu działek po „obiektach technicznych b. ZSRR”. Wśród nich wymieniał oczywiście Sobieskiego 100. Gdy dyplomacja zwiodła, Państwo Polskie poszło do sądu. W 2016 roku Prokuratura Generalna potwierdziła, że Rosja powinna oddać nieruchomość, a do tego zapłacić 7,8 mln zł za bezprawne użytkowanie. Rosjanie proces zbojkotowali. Kolejne próby negocjacji podjęto w 2018 i 2019 roku.
Ostatecznie nieruchomość została przejęta siłą. W kwietniu 2022 roku, po inwazji Rosji na Ukrainę, władze Warszawy i wojewoda w towarzystwie komornika weszli do budynku. Wyłamano zamki i zdjęto łańcuchy. Wtedy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że budynek czeka remont, a po nim ma służyć uchodźcom z Ukrainy.
Co z remontem „Szpiegowa”?
Przez trzy lata ciągnęły się formalności. Budynek został przekazany m.st. Warszawie przez wojewodę po inwentaryzacji dopiero w 2025 roku. Ogłoszono, że przebudowa wyniesie ponad 100 mln zł, ze względu na zły stan „Szpiegowa”. W międzyczasie zmieniały się pomysły na przeznaczenie tego miejsca.
11 grudnia ogłoszono konkurs architektoniczo-urbanistyczny na nową koncepcję budynku przy ul. Sobieskiego 100. Według wytycznych w środku dalej mają istnieć mieszkania, zaproponowano również dobudowanie nowego budynku, w miejscu obecnego pawilonu.
- „Szpiegowo” z ponurego symbolu sowieckiej dominacji ma szansę wreszcie stać się miejscem służącym warszawiankom i warszawiakom. Po przejęciu nieruchomości przez miasto i ekspertyzach technicznych ogłosiliśmy konkurs architektoniczny na zagospodarowanie kompleksu przy ul. Sobieskiego 100. To kolejny krok, aby wreszcie służył on stolicy i jej mieszkańcom – mówi prezydent m.st. Warszawa Rafał Trzaskowski.
Miasto zapowiedziało, że prace projektowe potrwają do połowy 2027 roku. Następnie będzie można rozpisać przetarg na przebudowę. Na ten cel zarezerwowano w budżecie 132 mln zł. Obecnie nikt z rządzących w Warszawie nie mówi już, że budynek ma służyć uchodźcom z Ukrainy.