Według danych Otodom w tym roku ożywienie na rynku najmu nadeszło wcześniej niż zwykle, bo już w lipcu. W porównaniu do czerwca br. liczba zapytań wzrosła o 23,6 proc. Jak wskazali analitycy, ma to związek z początkiem roku akademickiego i napływem uchodźców z Ukrainy.

"Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie liczba wyszukiwań w kategorii mieszkań na wynajem zwiększyła się znacząco i po najbardziej intensywnym okresie w tym roku, jakim był marzec 2022 r., ustabilizowała się na nowym, wyższym poziomie" – zauważyła analityczka Otodom Karolina Klimaszewska.

Największym powodzeniem cieszą się ogłoszenia dotyczące niewielkich mieszkań, a zatem też często tańszych. To takich mieszkań najczęściej szukają studenci i to te oferty znikają najszybciej. W porównaniu do 28 lutego br. na koniec sierpnia było o 64 proc. mniej ofert mieszkań do 20 m kw. i o 51 proc. mniej mieszkań o powierzchni 20-40 m kw. W przypadku większych metraży dostępnych było o 46 proc. mniej lokali o powierzchni 40-60 m kw. oraz o 42 proc. mniej tych liczących 60-80 m kw.

Reklama

Potencjalni najemcy muszą się liczyć z wyższymi cenami. Wraz ze stopniowym odbudowywaniem się oferty, średnia cena dostępnych mieszkań w miastach delikatnie spadała od kwietnia br., jednak od czerwca obserwowany jest ponowny wzrost – podają analitycy. Mieszkanie o powierzchni od 20 do 40 m kw. można wynająć od ok. 20 proc. do nawet 35 proc. drożej niż w ostatnich dniach lutego br. Za najem lokalu o powierzchni 40-60 m kw. trzeba przygotować budżet o średnio od 20 proc. do 40 proc. większy niż na początku roku. Z kolei mieszkania o metrażu 60-80 m kw. zdrożały średnio od 8 proc. w Katowicach do 40 proc. w Krakowie.

Największy wzrost cen notowany jest we Wrocławiu przy jednocześnie najsilniej przebranej ofercie. W sierpniu trzeba zapłacić średnio o niemal 1400 zł miesięcznie więcej (3890 zł) niż jeszcze w lutym br. (2754 zł). Znaczne wzrosty czynszów odnotowano także w Warszawie – średnio o 1000 zł (5293 zł w sierpniu br., 4295 zł w lutym br.) czy w Krakowie – 890 zł (3456 zł w sierpniu br., 2570 zł w lutym br.).

Zdaniem Klimaszewskiej obecna sytuacja na rynku sprzyja wynajmującym, ale nie najemcom. W jej ocenie, mieszkań brakuje, a chętnych jest na tyle dużo, że wynajmujący mogą pozwolić sobie na castingi, komu wynająć swoją nieruchomość.

"Trudno spodziewać się odwrócenia tego trendu, bo choć wraz z rozpoczęciem roku akademickiego poszukujących może być mniej, to wysokie ceny ogrzewania, prądu czy kredytów, będą zmuszać właścicieli do podwyższania czynszu, co w konsekwencji może prowadzić do szukania przez najemców tańszych alternatyw. Dla studentów może być to akademik, chociaż liczba dostępnych miejsc jest w nich ograniczona. Młode osoby być może zdecydują się na powrót do rodzinnego domu bądź znalezienie lokum z niższym czynszem poza miastem mając na uwadze dłuższy dojazd do centrum" – skomentowała Klimaszewska.