Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Wydział Zarządzania Politechniki Gdańskiej na próbie pracowników zatrudnionych przez Gremi Personal, ponad 30 proc. respondentów deklaruje, że pracując w Polsce osiąga znacznie wyższe dochody niż w Ukrainie. 16 proc. respondentów jako powód przyjazdu do Polski podało chęć pomocy rodzinie.

Najwięcej wolnych miejsc pracy było w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu i naprawie samochodów, transporcie i gospodarce magazynowej - tam najczęściej trafiali zatrudnieni Ukraińcy, wypełniając luki po migrujących na Zachód Polakach - podano.

"Większość osób wyemigrowała kilka miesięcy, a nawet kilka lat przed wybuchem wojny 24 lutego 2022. Na decyzję o emigracji nie wpływało długotrwałe bezrobocie, bo ponad 70 proc. badanych pracowało w Ukrainie, skłoniły ich do tego niskie zarobki" - podano. W Ukrainie mniej niż 300 euro zarabiało 60 proc. respondentów, a w Polsce jest to 10 proc. badanych - wskazano.

Ponad 40 proc. respondentów mieszkało w miastach powyżej 50 tys. ludności. 80 proc. badanych, którzy zdecydowali się na migrację, to osoby do 45. roku życia; 65 proc. stanowiły niezamężne kobiety. Zagwarantowane zatrudnienie w momencie podjęcia decyzji o migracji miało 60 proc. przyjezdnych.

Reklama

Prof. Krystyna Gomółka, kierowniczka Zakładu Studiów Wschodnich Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej, jedna ze współautorek badania, wyjaśniła, że pomysł na sprawdzenie, w jakim stopniu obywatele Ukrainy mogą uzupełnić luki niedoborów na rynku pracy w Polsce pojawił się po wejściu Polski do UE w 2004 r. Wtedy to - jak dodała - migracja Polaków do państw Europy Zachodniej zaczęła systematycznie rosnąć – od 40 tys. wolnych miejsc pracy w 2006 r. do 125,4 tys. w 2019 r.

Profesor zapowiedziała, że badanie będzie kontynuowane. Jej zdaniem interesująca jest migracja po 24 lutego 2022 r., czyli po rozpoczęciu wojny przez Rosję. (PAP)

autor: Aneta Oksiuta