Od aresztowań, przez intensywne kontrole przy przekraczaniu granicy, po pomijanie ich nazwisk w publikacjach – naukowcy chińskiego pochodzenia skarżą się, że praca w USA jeszcze nigdy nie była dla nich tak stresująca. Wszystko za sprawą polityki Trumpa, skupionej na tropieniu rzeczywistego i rzekomego szpiegostwa. Co prawda Inicjatywa Chińska zakończyła się dwa lata temu, ale jej skutki świat nauki odczuwa do dzisiaj. Co gorsza, jest szansa, że rząd powróci do tych założeń. O tym, do czego to doprowadzi, dla witryny „Nature” pisze Virginia Gewin.

Jak to było z Inicjatywą Chińską

Najpierw było dochodzenie Senatu, którego efekty wzbudziły obawę, że transfer wiedzy i funduszy z amerykańskich laboratoriów do Chin odbywa się w sposób niewłaściwy. Think tank z Waszyngtonu – Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych – zidentyfikował 224 raporty wskazujące na szpiegostwo Chin przeciwko USA od 2000 roku. 29 proc. z nich dotyczyło technologii wojskowych. Po ujawnieniu tych danych Departament Sprawiedliwości (DoJ), działający wtedy pod prezydenturą Donalda Trumpa, wprowadził politykę Inicjatywy Chińskiej, która wdrażana była w latach 2018-2022.

Reklama

Przykładowe działania w jej zakresie? W 2021 roku inżynier mechaniki z Massachusetts Institute of Technology, Gang Chen, został aresztowany. Powodem zatrzymania były jego rzekome ukrywane powiązania z Chinami. W 2022 roku Chen został oczyszczony z zarzutów i od tego czasu doradza innym naukowcom represjonowanym w ramach Inicjatywy Chińskiej. Jak powiedział dziennikarce „Nature”, badacze i badaczki z chińskimi korzeniami, przekraczając granice USA, czują się ofiarami terroru. Większość z nich nie chce się wypowiadać pod swoimi nazwiskami, w obawie przed reperkusjami zawodowymi. Większość osób, z którymi kontaktowała się Gewin, a które, jak Chen, są ofiarami Inicjatywy Chińskiej, nie chciała nic powiedzieć publicznie.

Co na to wszystko amerykańska władza? Gewin kontaktowała się z Departamentem Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA z prośbą o wyjaśnienie motywacji tego i podobnych zatrzymań, ale nie otrzymała odpowiedzi.

Strach przekraczać granice

Chociaż Inicjatywa Chińska oficjalnie zakończyła się w 2022 roku, dyskryminujące działania wobec osób chińskiego pochodzenia wcale nie ustały. Pragnący zachować anonimowość inżynier, pracujący na jednym z amerykańskich uniwersytetów, opisał Virginii Gewin swoje doświadczenia z września 2023 roku. Wracał samolotem z konferencji w Kanadzie do USA, mając po drodze do miejsca docelowego międzylądowanie w Chicago.

Podczas kontroli dokumentów okazał swój chiński paszport i zieloną kartę, która uprawnia go do zamieszkania i pracy w Stanach Zjednoczonych na stałe. Następnie został zatrzymany na ok. 1,5 godziny i zmuszono go, pod groźbą konfiskaty, do ujawnienia haseł do laptopa i telefonu. Został szczegółowo wypytany o współpracę z chińskimi kolegami i transfer wypracowanych technologii.

Pod wpływem tych doświadczeń badacz zdecydował się wycofać swoje nazwisko z projektów, które realizował wspólnie z chińskimi naukowcami. Przyznał też, że o ile wcześniej był zdecydowany na zmianę swojego obywatelstwa na amerykańskie, tak teraz poważnie zastanawia się, czy sobie nie dać z tym spokoju. „Traktują tu nas jak szpiegów” – wyznał z goryczą dziennikarce.

Ostatnie tchnienie chińsko-amerykańskiej współpracy naukowej?

Jak wynika z zestawienia przygotowanego przez MIT Technology Review, w ramach Inicjatywy Chińskiej DoJ przedstawił zarzuty 162 oskarżonym, w tym zarówno osobom, jak i instytucjom. Powszechne były głosy, ze strony naukowców, a także prawników, że działania DoJ są mocno nadmiarowe, obejmując m.in. badaczy zajmujących się naukami podstawowymi, którzy na skutek tych działań doświadczyli drobnych represji, w rodzaju pominięcia w trakcie rozpatrywania wniosków grantowych.

Jak opisane wyżej wydarzenia wpływają na atmosferę w placówkach badawczych zatrudniających ludzi z chińskimi korzeniami? Badacze i badaczki skarżą się, że czują się zmuszani do udowadniania swojej niewinności, jakby sama ich przynależność narodowa lub choćby pochodzenie etniczne były z góry podejrzane. Nie wpływa to dobrze ani na wspomnianych pracowników, ani na praktyki antydyskryminacyjne w ich zakładach pracy.

Co jednak najbardziej niepokoi naukowców i naukowczynie chińskiego pochodzenia, to możliwy powrót tego koszmaru. W listopadzie 2023 roku kontrolująca wydatki państwa komisja ds. środków Izby Reprezentantów USA wezwała DoJ, aby przywrócił tę inicjatywę. Jeśli to się wydarzy, współpraca naukowa pomiędzy Chinami i USA, która od czasów Trumpa popada w coraz większą zapaść, prawdopodobnie wyda ostatnie tchnienie. A że to ten pierwszy kraj obecnie przoduje na polu badawczo-technologicznym, więcej do stracenia mają Amerykanie.

Wnioskować o grant jak o traumę

Przede wszystkim – tracą talenty. Matematyk George Karniadakis z Brown University, który ceni sobie współpracę z Chińczykami, skarży się, że od 2021 roku już trzech jego doktorantów z Chin było zatrzymanych na lotniskach. Wszyscy na skutek tego przeżycia zdecydowali się opuścić USA na stałe. Nie otrzymuje już też w czasie rekrutacji, jak dawniej, zgłoszeń od absolwentów Uniwersytetu Pekińskiego.

W 2023 roku w PNAS opublikowano badanie, które przedstawiało wyniki ankiety wśród amerykańskich naukowców chińskiego pochodzenia. Wyniki mówią wiele. 72 proc. respondentów nie czuje się bezpiecznie w miejscu pracy. 61 proc. rozważa wyprowadzkę ze Stanów. Jeden z ankietowanych, który przedstawił się jako obywatel USA i laureat prestiżowej CAREER Award przyznawanej przez National Science Foundation przyznał, że zrezygnował ze stanowiska akademickiego ze względu na „antychińską atmosferę”.

Z ankiety wynika, że 45 proc. badanych będzie unikać ubiegania się o granty federalne mimo otrzymania ich w przeszłości. Żeby zrozumieć zwłaszcza tę ostatnią liczbę, trzeba wiedzieć, że dla osób chińskiego pochodzenia próba pozyskiwania tych grantów w trakcie okresu świetności Inicjatywy Chińskiej często wiązała się z traumą. Na przykładzie Chena – jego wina miała polegać właśnie na zatajeniu w jednym z wniosków informacji, że jest recenzentem grantów przyznawanych przez Chińską Narodową Fundację Nauk Przyrodniczych. Dalszą historię, tę z aresztem, już znamy.

Drenaż amerykańskiego rynku pracy

Informatyk Kai Li, założyciel przechowującej dane kalifornijskiej firmy Data Domain, zastanawia się, czy fakt, że rekomendował na różne stanowiska wiele osób chińskiego pochodzenia, automatycznie czyni go podejrzanym. Przyznaje, że jeśli w oczach FBI tak, to nie czuje się całkowicie bezpieczny. Uważa ponadto, że USA grozi utrata wielu talentów technologicznych, co już jego zdaniem stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Zasięg wpływu Inicjatywy Chińskiej jest w istocie jeszcze bardziej złożony i dotyka różnych, niespodziewanych obszarów. Przykładowo, z badań przeprowadzonych przez specjalistkę ds. polityki migracyjnej z Higher Education w Tuscon wynika, że wraz z jej wdrażaniem nasiliła się stygmatyzacja uczniów chińskiego pochodzenia. Prawie 70 proc. z nich obawia się inwigilacji lub profilowania rasowego.

Na rozdrożu znalazło się także wielu absolwentów chińskiego pochodzenia. Gewin opisuje kilka przypadków poważnych rozważań odnośnie przyszłej kariery zawodowej, a także wiązania się z krajem, który ewidentnie postanowił ich dyskryminować. Jak widać, drenowanie rynku amerykańskiego z talentów przez Inicjatywę Chińską może mieć znacznie szerszą skalę.

Powstrzymać Inicjatywę Chińską

Amerykanie chińskiego pochodzenia nie pozostali, rzecz jasna, bierni wobec wyżej opisanych zjawisk. W 2021 roku w Nowym Jorku powołania została organizacja Asian-American Scholar Forum (AASF), której celem jest ochrona chińskich imigrantów oraz obywateli USA chińskiego pochodzenia przed dyskryminacją.

Obecnie działania AASF skupione są przede wszystkim na zatrzymaniu powrotu Inicjatywy Chińskiej. W maju 2023 roku grupa określiła swoje priorytety we współpracy z decydentami politycznymi. Długofalowe cele to opracowanie procesów, które będą zapobiegać dyskryminacji osób chińskiego pochodzenia w świecie akademickim.

Dyrektorka wykonawcza AASF, Gisela Perez Kusakawa, przyznaje, że organizacja współpracuje z Kongresem, Białym Domem i federalnymi agencjami przyznającymi granty badawcze. Liczy, że dzięki tej współpracy uda się wypracować mechanizmy chroniące naukowców przed dyskryminacją i uchronić się przed tym, aby jakakolwiek przyszła polityka położyła się cieniem na chińsko-amerykańskiej współpracy naukowej.