Ze wstępnych informacji wynika, że absencja nie była masowa. – Pracownicy, którzy chcieli wziąć udział w akcjach protestacyjnych, mieli prawo wziąć w tym dniu urlop. Nie odnotowaliśmy jednak znacząco większej liczby wniosków w stosunku do poprzednich dni – przyznaje Magdalena Rzeszotalska, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej i CSR w Polpharmie. W środę absencję częściej sygnalizowały administracja i jednostki budżetowe niż prywatne firmy.

Wiele szkół wyższych zadeklarowało, że uszanuje absencję studentów, zalecając prowadzącym zajęcia usprawiedliwienie nieobecności w tym dniu bądź – tak jak Uniwersytet Warszawski – wprowadzono godziny rektorskie. Część wydziałów zaakceptowała również nieobecność samych pracowników. – Bardzo proszę w przypadku niezrealizowania zajęć o powiadomienie o tym fakcie studentów oraz odrobienie ich w pierwszym możliwym terminie. Proszę również wskazać materiał konieczny do opanowania i przygotowania – pisze dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW dr hab. Daniel Przastek w swoim oświadczeniu w związku z dzisiejszym strajkiem.

Rekord absencji należy do olsztyńskiego magistratu, w którym z zatrudnionych 454 kobiet w pracy nie było wczoraj 113. Rzeczniczka prasowa Marta Bartoszewicz dodaje, że liczba ta może okazać się wyższa po spłynięciu szczegółowych danych.

Reklama

Jak było w innych miastach? – Wciąż wpływają usprawiedliwienia nieobecności, ale już obecnie urlop na żądanie zgłosiło 10 pracowników, na urlop wypoczynkowy poszło 43 pracowników, na zwolnieniu lekarskim przebywa 102 pracowników, nieobecnych z innego powodu jest 52 pracowników – wylicza Włodzimier Tutaj, rzecznik prasowy częstochowskiego magistratu. Podobna sytuacja jest w innych urzędach. – Nieobecnych w pracy jest 120 kobiet i 22 mężczyzn, a pracuje u nas ogółem 810 kobiet i 294 mężczyzn – wyjaśnia Marta Stachowiak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Bydgoszczy. Z kolei według wyliczeń krakowskiego magistratu dzisiaj około 80 urzędników wzięło urlopy na żądanie lub urlopy wypoczynkowe. Łącznie pracuje ich tam ok. 3 tys. – Trudno nam oszacować, jak dużo pracowników wzięło udział w strajku kobiet, bo nawet cały wydział kadrowy nie może tego policzyć, bo też jest na proteście – mówi Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi. Z kolei w Urzędzie Miasta w Lublinie na 1650 pracowników aż 238 z różnych powodów nie przyszło dziś do pracy. Na pytanie, ile osób nie przyszło w dniu dzisiejszym, nie chciał udzielić odpowiedzi żaden urząd wojewódzki ani też ministerstwo. Jedynie przekształcany resort nauki i szkolnictwa wyższego poinformował, że udzieli takich informacje w trybie ustawowym. Czyli za dwa tygodnie.

W większości przypadków nie było masowych nieobecności

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów są zatrudnione 1292 osoby. Z powodu m.in. urlopów i zwolnień lekarskich nieobecne były 133 osoby. Powyższe dane nie uwzględniają kierowniczych stanowisk państwowych, doradców i asystentów politycznych oraz pracowników przebywających na urlopach bezpłatnych i wychowawczych.

W Dolnośląskim Wojewódzkim Urzędzie Pracy nie stawiła się jedna osoba. Wolne brały też pracownice placówek zdrowia. – Niestety nasz system kadrowy nie jest w stanie podać liczby urlopów wziętych tylko na dzień dzisiejszy. Wpłynął jeden wniosek o urlop na żądanie, ale mamy w dniu dzisiejszym sporo ogólnych wniosków urlopowych, z których nie jesteśmy w stanie wyodrębnić, ile dotyczy tylko dnia dzisiejszego, a ile jest wziętych na parę dni. W tym i na dzień dzisiejszy. Sporo osób ma również możliwość, po wykonaniu najpilniejszych zadań w porozumieniu z przełożonym, wykorzystać swoje nadgodziny i dołączyć do strajkujących kobiet. Nie jestem więc w stanie podać, jaka jest to liczba – tłumaczy Katarzyna Pokorna-Hryniszyn z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Szpitale informują jednak, że poza absencją pracownicy solidaryzowali się ze strajkującymi też w inny sposób, m.in. ubierając się na czarno. – Dyrektor szpitala wewnętrzną pocztą wysłał list do pracowników, dziękując tym, którzy myśląc o pacjentach, pozostali ze względu na złą sytuację kadrową na swoich stanowiskach i jednocześnie wyraził swoje poparcie dla pokojowego wyrażania idei wolnościowych. Na korytarzach, na drzwiach pokoi pojawiły się plakaty odnoszące się do Strajku Kobiet – wyjaśnia Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.

Znaczna część firm jednak za sprawą zabarwienia politycznego nie chce komentować sprawy. – Nie pytamy pracowników, jak planują spędzić urlop. To dotyczy sfery ich życia prywatnego – stwierdza Magdalena Kopcińska z centrum prasowego PKO BP.

Pracodawcy nie robili jednak problemów pracownikom, którzy chcieli wziąć wolne. Większość firm zachowała się konwencjonalnie, zgodnie z obowiązującym prawem. – Udział w strajku jest indywidualną decyzją każdego pracownika. W ramach przysługujących praw pracownik w takiej sytuacji może skorzystać z urlopu, urlopu na żądanie i uzgodnionego z przełożonym wyjścia w celu załatwienia spraw prywatnych, które podlega odpracowaniu w ramach okresu rozliczeniowego – mówi Katarzyna Duma.

Część z kolei nie komentowała sprawy z powodu absencji w biurach prasowych. – Sama strajkuję, więc nie udzielę informacji na ten temat – przyznaje jedna z kobiet odpowiedzialna w swojej firmie za komunikację z mediami.

Inni natomiast wspierali w decyzjach kobiety. – Od 2013 r. Grupa KRUK jest sygnatariuszem Karty Różnorodności w Polsce, dlatego też bliskie są nam działania na rzecz spójności i równości społecznej. W naszej firmie obowiązują procedury, które mają zapobiegać jakiejkolwiek dyskryminacji, dlatego szanujemy decyzje i prośby naszych pracowników, również pod kątem udzielenia im urlopu. W związku z tym, jeśli któryś z naszych pracowników – bez względu na to, czy jest to kobieta, czy mężczyzna – złoży lub złożył wniosek o urlop, z pewnością mu go udzielimy – zapewnia Tomasz Ignaczak, dyrektor generalny KRUK S.A. Jak dodaje, otrzymano jednak niewielką liczbę takich wniosków na środę.

Przykładem wspierania strajku jest Answear.com, który podkreśla, że solidaryzuje się z kobietami, które w przeważającej części tworzą firmę. Dlatego, jak zaznacza firma, kobiety, które nie chciały podjąć pracy w środę, nie musiały tego robić, a konsekwencji z tego powodu nie będzie.

– W pełni wspieramy i szanujemy ich wybór – zaznacza zespół Answear.com. Strajk poparł też mBank, który przesłał wyrazy wsparcia dla protestujących na swoich profilach na portalach społecznościowych.

Pracodawcy zapewniają też, że absencja kobiet nie spowodowała problemów w wykonywaniu codziennej pracy. Przyznają jednak, że to dzięki temu, iż trwa jeden dzień, bo dłuższa mogłaby być już kłopotem. ©℗