Według danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) i Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) w ciągu zaledwie kilku tygodni ¼ całej ludności Ukrainy została zmuszona do ucieczki przed wojną. Z tego niemal 40 proc., tj. ok. 4 mln osób, zdecydowało się opuścić swój kraj.
Granicę polsko-ukraińską przekroczyło w tym czasie ponad 2,5 mln obywateli Ukrainy, głównie kobiet i dzieci, co odpowiada ok. 6-7 proc. ludności Polski. Informacje pochodzące z innych krajów Unii Europejskiej, niesąsiadujących bezpośrednio z Ukrainą, sugerują wprawdzie, że następuje już stopniowa relokacja uchodźców z Polski na zachód Europy - orientacyjnie ok. 40 proc. całkowitego napływu do Polski. Jednak nie umniejsza to wagi wyzwania, z którym przyszło nam się wszystkim zmierzyć.
Należy oczekiwać, że napływ obywateli Ukrainy z terenów objętych działaniami zbrojnymi, ze względu na swoją skalę i intensywność, będzie miał w najbliższych kwartałach, a nawet latach, istotny wpływ na funkcjonowanie polskiej gospodarki, w szczególności na sytuację na krajowym rynku pracy. Jak duży będzie jednak ostateczny wkład do podaży pracy obywateli Ukrainy uciekających przez wojną? Czy fala uchodźców dostarczy dodatkowych impulsów popytowych dla polskiej gospodarki, czy napływ ludności będzie sprzyjać kreacji miejsc pracy? Jak wielu uchodźców zasili szeregi bezrobotnych w Polsce? Ilu stanie się beneficjentami systemu zabezpieczenia społecznego? W jakim stopniu zmiany w podaży pracy będą łagodziły narastającą presję płacową?
Odpowiedzi na te i inne pytania związane ze skutkami napływu fali uchodźców z Ukrainy oczywiście nikomu nie są jeszcze znane, a próba wstępnej oceny wymaga uwzględnienia bardzo wielu wymiarów i wprowadzenia licznych założeń analitycznych. W szczególności ostateczne efekty będą zależały od dalszej dynamiki i skali zjawiska, co będzie bezpośrednio związane z przebiegiem działań zbrojnych w Ukrainie, a tu stopień niepewności pozostaje wciąż bardzo wysoki. Ocena zależy również od przyjętego horyzontu czasowego.
Reklama

Doświadczenia innych krajów i specyfika obecnej sytuacji

Dotychczasowe doświadczenia innych krajów europejskich jedynie częściowo mogą pomóc nam w ocenie potencjalnych skutków napływu uchodźców na polski rynek pracy. Dokonujący się na naszych oczach exodus obywateli Ukrainy uciekających przed wojną jest bezprecedensowy zarówno pod względem dynamiki zjawiska, jaki i jego skali. Dla porównania, w wyniku kryzysu uchodźczego w Syrii, który rozpoczął się w 2011 r., do Turcji napłynęło ponad 3,7 mln uchodźców (szacunek UNHCR), jednak zajęło to ponad 6 lat. Tymczasem do Polski w trakcie kilku ostatnich tygodni przybyło ponad 2,5 mln osób. Ostatnie doświadczenie podobnej skali uchodźców w Europie było wynikiem konfliktów między krajami byłej Jugosławii, ale rozgrywały się one w ciągu całej dekady lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Dostępne wyniki międzynarodowych badań na temat integracji uchodźców na rynku pracy kraju przyjmującego dostarczają jednak kilku uniwersalnych wniosków. Wskazują one na występowanie istotnych różnic w poziomie aktywności ekonomicznej nie tylko pomiędzy uchodźcami i pracownikami krajowymi, ale także pomiędzy uchodźcami a imigrantami zarobkowymi. O ile migranci ekonomiczni, którzy w kraju docelowym nie szukają ochrony humanitarnej, pod wieloma względami nieco gorzej radzą sobie na europejskich rynkach pracy niż pracownicy rodzimi, o tyle wyniki analiz w przypadku uchodźców są jeszcze mniej optymistyczne. W szczególności charakteryzują się oni niższym prawdopodobieństwem znalezienia zatrudnienia, mają mniejsze szanse na pracę w zawodach wymagających wyższych kwalifikacji, a także osiągają przeciętnie niższe dochody z pracy. Jako przyczyny tych trudności wymienia się przede wszystkim przymusowy charakter migracji, traumatyczne przeżycia związane z wojną i związany z nimi gorszy stan zdrowia, czy też dążenie do zapewnienia sobie i członkom najbliższej rodziny w pierwszej kolejności fizycznego bezpieczeństwa, co utrudnia udany start w karierze zawodowej. Fakt nieplanowania wyjazdu za granicę, a tym samym brak możliwości wcześniejszego przygotowania się, często oznacza gorszą lub całkowity brak znajomości języka obowiązującego w kraju przyjmującym, co również tłumaczy przeciętnie niższe wskaźniki aktywności zawodowej w tej grupie. Jest to zgodne z hipotezą, że w krótkim okresie kapitał ludzki nabyty w kraju pochodzenia nie jest w pełni transferowalny do kraju przyjmującego. Innym czynnikiem hamującym bywa niekiedy zbyt wysoki stopień zbiurokratyzowania procedur przyjmowania uchodźców i legalizacji ich pobytu, który zwiększa wśród nich poczucie niepewności i może uniemożliwiać skuteczne podjęcie pracy.
Nowe przepisy wprowadzone w Polsce ustawą z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w znacznym stopniu usprawniają procedury w zakresie legalizacji pobytu uchodźców, wraz z nadaniem im numeru PESEL włączają ich w powszechny system zabezpieczenia socjalnego, a także upraszczają formalności związane z podejmowaniem przez uchodźców zatrudnienia. Nie rozwiązują jednak pozostałych problemów wymienianych w literaturze, wynikających m.in. ze specyfiki sytuacji, w jakiej znalazły się osoby uciekające przed wojną, a które - przynajmniej w krótkim okresie - będą skutkowały najprawdopodobniej niższą aktywnością zawodową tej grupy, zwłaszcza w porównaniu z dotychczasowymi imigrantami zarobkowymi. Bliskość kulturowa Polski i Ukrainy, jak również obecność ponadmilionowej reprezentacji pracowników ukraińskich w Polsce będą bez wątpienia czynnikiem istotnie przyspieszającym proces integracji uchodźców z Ukrainy na polskim rynku pracy. Względnie szybkiej aklimatyzacji powinna sprzyjać w szczególności rozbudowana sieć relacji pomiędzy przebywającymi już w Polsce i napływającymi Ukraińcami.

Uchodźcy a imigranci zarobkowi

Należy jednak pamiętać, że dotychczasowa imigracja zarobkowa w Polsce istotnie różniła się od uchodźczej nie tylko pod względem zupełnie nieporównywalnej dynamiki napływu, ale także pod względem struktury tych dwóch zbiorowości, jak i czynników towarzyszących podejmowaniu decyzji o opuszczeniu kraju. Wprawdzie, podobnie jak obecnie, to czynniki geopolityczne (aneksja przez Rosję Krymu i wschodnich części terytorium Ukrainy oraz trwające tam od 2014 r. walki) przyczyniły się w przeszłości do nasilenia imigracji zarobkowych do Polski, jednak kluczowe dla migrantów pozostawały przesłanki ekonomiczne. Głównym celem wyjazdu do Polski było podjęcie zatrudnienia lub innej aktywności zawodowej (samozatrudnienie). Skala napływu była przy tym zdecydowanie mniejsza, a strumienie bardziej rozłożone w czasie. Maksymalny szacowany roczny napływ pracowników ukraińskich na polski rynek pracy nie przekraczał 250 tys. osób w rekordowym 2017 r. W strukturze dotychczasowej imigracji blisko 2/3 stanowili przy tym mężczyźni, spośród których ¾ poniżej 45 roku życia. Pod względem alokacji sektorowej zdecydowaną większość stanowiły osoby zatrudnione w przemyśle, budownictwie i transporcie. Pomimo wysokiego odsetka osób z wyższym wykształceniem wiele osób nadal pracowało na umowy cywilnoprawne przy pracach prostych, niewymagających wyższych kwalifikacji (zob. badania ankietowe imigrantów). Wynika to w znacznej mierze z krótkookresowego lub cyrkulacyjnego charakteru dotychczasowej migracji, choć w ostatnich latach dominujący wzorzec wyraźnie ewoluował w kierunku migracji osiedleńczej. Świadczy o tym też rosnący udział cudzoziemców ubezpieczonych w ZUS. Według danych za marzec 2022 r. ich liczba wyniosła ponad 930 tys., spośród których już 57 proc. zatrudnionych było na etat.
W odróżnieniu od imigracji zarobkowej w grupie uchodźców z Ukrainy najliczniejszą grupę stanowiły kobiety z dziećmi. Mówią o tym dzienne dane ze Straży Granicznej, jak również wyniki badania Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM). Wywiady bezpośrednie przeprowadzone z uchodźcami między 4 a 9 marca 2022 r. na dwóch przejściach granicznych oraz w dwóch punktach recepcyjnych przy polsko-ukraińskiej granicy wskazują, że blisko połowę wszystkich uchodźców (47 proc.) stanowiły dzieci (poniżej 18 roku życia), zaś 8 proc. osoby starsze. Pozostałą grupę (46 proc.) tworzyły osoby w wieku 18-65 lat, w tym 95 proc. to kobiety. Na zbliżoną strukturę grupy uchodźczej wskazują dane administracyjne, według których do 5 kwietnia 2022 r. zarejestrowano łącznie 740 tys. wniosków o nadanie numeru PESEL w związku z konfliktem w Ukrainie. Wśród zarejestrowanych osób niemal połowę (49,1 proc.) stanowiły dzieci, a 3,2 proc. ogółu stanowiły osoby powyżej 65 roku życia. Osoby w wieku 18-65 lat stanowiły 47,6 proc. wszystkich uchodźców, a 93,3 proc. tej grupy tworzyły kobiety.
W kontekście potencjalnych zasobów pracy, to ukraińskie kobiety stanowią wśród uchodźców najliczniejszą grupę osób w wieku produkcyjnym. Ich skłonność do podejmowania aktywności zawodowej można najlepiej oszacować wykorzystując dane z ukraińskiego Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności. Wyniki te za 2019 r. wskazują, że współczynnik aktywności zawodowej kobiet w wieku 15-64 lat wynosił w Ukrainie 63,2 proc. wobec 74,5 proc. dla mężczyzn. Dla porównania w Polsce w 2019 r. 63,4 proc. populacji kobiet oraz 77,7 proc. mężczyzn pozostawała aktywnych na rynku pracy w tej grupie wieku. Aktywność zawodowa Ukraińców była nieco większa wśród osób mieszkających w miastach (74 proc.) niż dla populacji ogółem (72,9 proc.), co jest o tyle ważne, że większość działań wojennych dotyczy miast. Można więc przypuszczać, że większość uchodźczyń pochodzi z terenów zurbanizowanych, przez co mogą się one charakteryzować nieco wyższą aktywnością zawodową niż wynikałoby to ze średniej dla kobiet ogółem. Co więcej, w 2019 r. niemal 63 proc. kobiet aktywnych zawodowo legitymowało się wykształceniem wyższym, a w zawodach wykonujących prace proste pracowało ich mniej niż połowa (49 proc.). Znaczący odsetek kobiet pracujących na Ukrainie było zatrudnionych w handlu.

Scenariusze i ich potencjalne skutki dla rynku pracy

Dla głębokości dostosowania polskiego rynku pracy do napływu uchodźców decydujący wpływ będzie miał dalszy przebieg konfliktu zbrojnego na Ukrainie. W zależności od czasu trwania, natężenia oraz zasięgu terytorialnego działań wojennych można oczekiwać różnej liczby uchodźców od 3 do nawet 8 lub więcej milionów osób.
Bez względu na to, który scenariusz militarny ostatecznie rozegra się za naszą wschodnią granicą, w średnim i długim okresie, można spodziewać się wzrostu efektywnej podaży pracy w polskiej gospodarce. W najbliższych miesiącach napływ obcokrajowców o specyficznej strukturze demograficznej wpłynie jednak przede wszystkim na segment rynku pracy związany z zatrudnieniem cudzoziemców. Przez zdecydowanie wyższy odsetek kobiet, wśród uchodźców w strukturze branżowej zatrudnienia obcokrajowców, najprawdopodobniej zwiększy się udział sekcji usługowych takich jak: usługi świadczone dla gospodarstw domowych, handel, hotelarstwo czy gastronomia. Ponadto kilkumilionowa grupa uchodźców sama będzie generowała popyt na usługi świadczone przez zawody wymagające wyższych kwalifikacji takie jak: nauczyciele ze znajomością języka ukraińskiego czy też personel medyczny. Wzrost liczby wolnych miejsc pracy w Polsce utworzonych w edukacji i ochronie zdrowia w związku z impulsem popytowym wywołanym falą uchodźczą może kształtować się na poziomie od 60 do 120 tys. w zależności od wariantu scenariusza.
W zależności od przyjętej wersji scenariusza można szacować, że spośród uchodźców w wieku produkcyjnym, którzy pozostaną w Polsce, szansę na aktywizację będzie miało ok. 350-750 tys. osób. Na faktyczną aktywność zawodową uchodźczyń istotny wpływ będą miały ponadto obowiązki związane z opieką nad dziećmi oraz dostępność instytucji opiekuńczych. Wolne zasoby pracy nie powinny przewyższać przy tym istotnie zapotrzebowania firm na dodatkowych pracowników (uwzględniającego łącznie wolne miejsca pracy dostępne już przed wybuchem wojny, część wakatów po ukraińskich pracownikach, decydujących się na powrót do ojczyzny, jak również wspomniane nowo utworzone miejsca pracy w ochronie zdrowia i edukacji). W konsekwencji można zakładać, że w przypadku napływu netto uchodźców z Ukrainy (tj. uwzględniającego powroty do ojczyzny i migrację do innych krajów) mniejszego niż 1,5-2,0 mln osób łącznie wpływ na poziom bezrobocia będzie zbliżony do neutralnego.
W krótkim okresie należy się liczyć natomiast z możliwością wystąpienia strukturalnego niedopasowania podaży i popytu na pracę. W szczególności w związku z szacowanym odpływem ok. 300 tys. mężczyzn do Ukrainy można spodziewać się pogłębienia problemu braków kadrowych w branżach z dominującym udziałem mężczyzn takich jak budownictwo czy transport. Gdyby jednak w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę nastąpiło istotne obniżenie tempa wzrostu gospodarczego w UE i w Polsce, wówczas popyt na pracowników obniżyłby się w całej gospodarce. To z kolei podwyższałoby ryzyko wzrostu bezrobocia.

Co dalej…?

Z punktu widzenia efektywności całego procesu związanego z absorbcją tej bezprecedensowej fali uchodźców istotne wydaje się obecnie spojrzenie dostatecznie daleko wprzód i niepoprzestawanie na działaniach doraźnych. W szczególności kluczowe jest w tym momencie przygotowanie w społeczeństwie odpowiedniego gruntu pozwalającego na sprawne rozwiązywanie przyszłych problemów wynikających chociażby ze skali napływu migrantów. Przemyślana, długofalowa, dostosowana do aktualnych realiów strategia migracyjna powinna stanowić trzon tych działań. Niewątpliwie warto korzystać przy tym z dotychczasowych doświadczeń innych krajów europejskich. Integracja tak licznej grupy uchodźców, mimo znacznej bliskości kulturowej Polski i Ukrainy, pozostaje niemałym wyzwaniem dla administracji państwowej, jak i samorządowej.
Szczególną rolę w neutralizowaniu potencjalnych napięć społecznych powinna już teraz zacząć odgrywać konsekwentna i spójna polityka informacyjna. Jest to warunek konieczny skuteczności wdrażania kolejnych instrumentów społeczno-ekonomicznych, w tych prowadzących do aktywizacji i efektywnej alokacji potencjalnych zasobów pracy. Efektywna alokacja będzie z kolei ograniczać w przyszłości napięcia na rynku pracy wynikające z niedoborów kadrowych, a w konsekwencji łagodzić presję płacową w gospodarce.
Autorzy wyrażają własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.
Robert Wyszyński, doradca w Wydziale Gospodarstw Domowych i Rynku Pracy w Departamencie Analiz i Badań Ekonomicznych NBP.
Dr Wojciech Łątkowski, ekspert ekonomiczny w Wydziale Gospodarstw Domowych i Rynku Pracy w Departamencie Analiz i Badań Ekonomicznych NBP.