Sprzedawanie towarzystwa

Jest to opowieść o Shoji Morimoto, Japończyku, który zbudował dochodowy biznes na... „nicnierobieniu”. Morimoto oferuje swoje usługi jako... towarzysza. Klienci wynajmują go, aby towarzyszył im w różnych sytuacjach, na przykład podczas czekania na jakieś wydarzenia albo imprez. Brzmi absurdalnie? Dla wielu tak właśnie jest. Jednak Morimoto znalazł niszę na rynku, odpowiadając na nieświadome oczekiwania wielu osób.

Ile można zarobić na sprzedawaniu towarzystwa?

Morimoto powiedział CNBC, że otrzymuje około tysiąca ofert pracy rocznie. Pozwala klientom zdecydować, jak dużo chcą mu zapłacić. Pobiera zazwyczaj 65-195 dol. za 2-3 godzinną sesję. W zeszłym roku zarobił około 80 tys. dol.

Potrzeba towarzystwa w dobie samotności

Współczesny świat, choć pełen możliwości, często prowadzi do poczucia osamotnienia. Rozwój technologii, urbanizacja i zmiana stylu życia sprawiają, że coraz więcej osób odczuwa izolację.

Morimoto oferuje rozwiązanie tego problemu. Jego obecność, nawet jeśli nie wiąże się z aktywnym uczestnictwem w rozmowie, daje poczucie bycia wśród ludzi i zmniejsza lęk przed samotnością.

Dlaczego ludzie płacą za towarzystwo?

  • Potrzeba akceptacji: Wiele osób ma trudności z nawiązywaniem nowych znajomości, zwłaszcza w sytuacjach, w których czują się niepewnie. Obecność wynajętego towarzysza może zmniejszyć ten lęk.
  • Chęć uniknięcia oceny: Często zdarza się, że idąc na imprezę czy wydarzenie samemu, obawiamy się oceniających spojrzeń innych. Mając przy sobie towarzysza, czujemy się bardziej swobodnie.
  • Potrzeba chwili dla siebie: Wynajęcie kogoś, kto będzie po prostu obecny, pozwala nam skupić się na własnych myślach i uczuciach, bez konieczności prowadzenia rozmowy.

Co mówią eksperci?

Psychologowie tłumaczą fenomen popularności usług Morimoto potrzebą przynależności do grupy i poczucia bezpieczeństwa, jakie daje obecność innej osoby. Socjologowie zwracają uwagę na zmiany zachodzące w relacjach międzyludzkich i rosnącą indywidualizację społeczeństwa.

Czy sprzedawanie towarzystwa ma przyszłość?

Choć pomysł wynajmowania kogoś do „nicnierobienia” może wydawać się nieco dziwaczny, to jednak ma swoje uzasadnienie. Wraz z postępującą digitalizacją i izolacją coraz więcej osób szuka autentycznych relacji z innymi ludźmi. Usługi takie jak ta oferowana przez Morimoto mogą stanowić odpowiedź na te potrzeby.

Etyczne wątpliwości

Z drugiej strony pojawiają się również pytania natury etycznej. Czy wynajmowanie towarzystwa nie jest formą komercjalizacji relacji międzyludzkich? Czy nie prowadzi to do dehumanizacji i instrumentalizacji innych ludzi?

Historia Shoji Morimoto pokazuje, że nawet najbardziej absurdalny pomysł może okazać się sukcesem, jeśli odpowiada na realne potrzeby ludzi. Z drugiej strony, zmusza nas do refleksji nad tym, jak bardzo zmieniły się nasze relacje społeczne i jakie wyzwania stawia przed nami współczesny świat.