Według Salamego, który jest szefem misji wsparcia ONZ dla Libii (UNSMIL), konflikt zbrojny w tym kraju nie słabnie.

"Wojna wokół Trypolisu spowodowała już śmierć prawie 1 100 osób, w tym 106 cywilów. W wyniku walk setki tysięcy ludzi uciekło z domów w stolicy i okolicach, dziesiątki tysięcy przekraczają granicę z Tunezją, szukając bezpieczeństwa" – wyliczał wysłannik ONZ.

Jak dodał, ponad 100 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci jest bezpośrednio narażonych na warunki frontowe, a ponad 400 tys. żyje na obszarach bezpośrednio objętych konfliktem. Wojna pogorszyła warunki humanitarne i utrudniła dostęp do żywności, opieki zdrowotnej.

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ odbyło się w czasie, gdy trwa ofensywa na stolicę Libii rozpoczęta 4 kwietnia. Generał Chalifa Haftar, marszałek samozwańczej Libijskiej Armii Narodowej (ANL), rozpoczął wówczas ofensywę na Trypolis przeciw Rządowi Narodowego Porozumienia (GNA) wspieranemu przez ONZ.

Reklama

Zgodnie ze źródłami ONZ Turcja i Katar prawdopodobnie pomagają militarnie GNA, podczas gdy Egipt, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie - ANL. Wsparcie polityczne dla Haftara deklarują Francja, Rosja i USA.

Akcja Haftara wstrzymała proces polityczny wspierany przez ONZ. Spowodowała odłożenie planowanej na 14-16 kwietnia krajowej konferencji w celu ustaleń na temat wyborów parlamentarnych i prezydenckich oraz referendum konstytucyjnego.

Salame ostrzegał, że coraz bardziej powszechne jest rekrutowanie i wykorzystywanie zagranicznych najemników, a także używanie ciężkiej broni. Obie strony konfliktu nie przestrzegają zobowiązań wynikających z embarga na dostawy broni oraz międzynarodowego prawa humanitarnego.

Za najtragiczniejszy przykład ostatnich masowych ataków uznał nalot z 2 lipca na ośrodek zatrzymań dla imigrantów w Tadżurze. Zginęły w nim 53 osoby, a obrażenia odniosło co najmniej 87, w tym dzieci.

W opinii szefa UNSMIL niedawny wzrost przemocy może zapowiadać nową fazę kampanii militarnej. Salame nie sądzi jednak, aby to zasadniczo zmieniło strategiczny impas.

"Strony wciąż wierzą, że mogą osiągnąć swoje cele za pomocą środków wojskowych. Premier (Fajiz Mustafa) as-Saradż i generał Haftar publicznie potwierdzili swoje zaangażowanie w przyszły proces polityczny i wyborczy, ale muszą jeszcze podjąć praktyczne kroki, aby powstrzymać walkę" – ocenił.

Ambasador RP przy ONZ Joanna Wronecka oceniła, że słabość libijskiego systemu w odniesieniu do problemów migracji oprócz nalotu na Tadżurę pokazuje też katastrofa statku u wybrzeży Libii w minionym tygodniu. Zginąć w niej mogło nawet 150 osób.

Wronecka wzywała międzynarodową społeczność do wsparcia władz libijskich w celu znalezienia bezpiecznych i godziwych alternatyw dla ośrodków zatrzymań.

"Restrykcje co do bezpieczeństwa oraz odmowa przez strony konfliktu dostępu do pomocy humanitarnej dla ludzi będących w potrzebie są poważnymi wyzwaniami. W związku z tym zwracamy się do wszystkich stron konfliktu, aby umożliwiły bezpieczny i indywidualny dostęp do pomocy humanitarnej (...), w tym do więzień i ośrodków zatrzymań" – apelowała.

Akcentowała, że ataki na szkoły i szpitale mają znaczny wpływ na położenie dzieci, utrudniając możliwość edukacji oraz opieki medycznej. Wzywała do ich ochrony w zgodzie z międzynarodowym prawem humanitarnym i prawami człowieka.

Zdaniem innych mówców chaos w Libii sprawił m.in., że kraj stał się siedliskiem terroryzmu. Jak przekonywali, dla kryzysu w tym afrykańskim kraju nie ma rozwiązania militarnego, a jedynie polityczne.

>>> Czytaj też: KE szuka chętnych do przyjęcia migrantów, których nie chcą wpuścić Włochy