Jak sprecyzowała, dwie osoby poniosły śmierć wskutek ostrzału artyleryjskiego kurdyjskiego miasta Al-Kamiszli w północno-wschodniej Syrii na granicy z Turcją.

Z kolei Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), których główny trzon stanowią kurdyjskie milicje Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), podały, że w wyniku tureckiej operacji zginęło pięciu cywilów i trzech bojowników SDF, a kilkadziesiąt osób zostało rannych.

Przedstawiciel SDF przekazał Reuterowi, że SDF starły się tego dnia z siłami tureckimi wzdłuż granicy turecko-syryjskiej. Turecka armia ostrzelała miasto Kobane w północnej Syrii - napisał na Twitterze rzecznik SDF Mustafa Bali.

W środę po południu prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przekazał na Twitterze, że siły tureckie i ich sojusznicy w Syrii rozpoczęli planowaną operację wojskową przeciwko YPG i bojownikom dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS) w północno-wschodniej Syrii.

Reklama

Erdogan tłumaczył, że ofensywa ma na celu wyeliminowanie - jak to ujął - "korytarza terrorystycznego" wzdłuż południowej granicy Turcji i przywrócenie pokoju w regionie. Wyjaśnił, że chodzi o wyeliminowanie zagrożeń ze strony syryjskich Kurdów z YPG oraz bojowników z IS i ułatwienie powrotu do kraju syryjskich uchodźców, przebywających obecnie w Turcji, po utworzeniu "strefy bezpieczeństwa" w tym rejonie.

Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną będącą przedłużeniem zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). YPG były najważniejszym sojusznikiem USA w walce z IS w Syrii.

Prezydent USA Donald Trump, który stara się jednocześnie odgrywać rolę partnera Erdogana i sojusznika YPG podjął decyzję o wycofaniu amerykańskiego kontyngentu z północno-wschodniej Syrii, co ułatwia Turkom ofensywę.

Zdaniem ekspertów największym niebezpieczeństwem związanym z ofensywą turecką jest powrót IS, tymczasem SDF poinformowały, że w związku z turecką ofensywą wstrzymały operacje wojskowe wymierzone w IS.