"Nord Stream 2 ma potencjał, by naruszać interesy Ukrainy i Polski oraz szeregu innych bliskich partnerów i sojuszników" - powiedział Blinken w oświadczeniu wygłoszonym dla prasy w Brukseli. "Narusza też prawo Stanów Zjednoczonych, które wymaga od nas nakładania sankcji na przedsiębiorstwa biorące udział w wysiłkach zmierzających do ukończenia (budowy) gazociągu" - dodał Blinken.

Podczas dwudniowego spotkania w Brukseli ministrowie państw Sojuszu będą głównie rozmawiać o przyszłości NATO. "Musimy być odważni i ambitni, aby zbudować silniejszy Sojusz na przyszłość, ponieważ żyjemy w bardziej niebezpiecznym i konkurencyjnym świecie, w którym wyzwania nie znają granic" - zapowiedział sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Podkreślił również, że istnieje teraz możliwość otwarcia nowego rozdziału w stosunkach transatlantyckich.

Co dalej z przyszłością NATO

Szefowie dyplomacji będą także kontynuować konsultacje na temat obecności NATO w Afganistanie i trwającego tam procesu pokojowego. "Zdecydowanie wspieramy wysiłki na rzecz wniesienia świeżej energii w proces pokojowy. Wymaga to od wszystkich stron pracy na rzecz osiągnięcia postępu, zmniejszenia wysokiego poziomu przemocy i prowadzenia negocjacji w dobrej wierze. Wymaga również konstruktywnego zaangażowania wszystkich podmiotów regionalnych i społeczności międzynarodowej" - apelował Stoltenberg.

Reklama

W drugim dniu szczytu, w środę, na obrady zostały zaproszone państwa Finlandia i Szwecja, a także wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej ds. zagranicznych Josep Borrell. Głównym tematem rozmów w poszerzonym gronie będą stosunki z Rosją.

"Rosja w dalszym ciągu uciska pokojowych dysydentów w kraju i przejawia wzorce agresywnych zachowań za granicą, w tym cyberataki i próby ingerowania w nasze wybory i podważanie naszych demokracji. Jako Sojusz pozostajemy zaangażowani w nasze dwutorowe podejście wobec Rosji: silne odstraszanie i obrona w połączeniu z otwartością na konstruktywny dialog, w tym w kwestiach takich jak kontrola zbrojeń" - zapewnił sekretarz generalny NATO.

Ministrowie spotykają się w kwaterze głównej NATO po ponad rocznej przerwie.

Wiceszef MSZ: liczymy na bardziej zdecydowane kroki ws. Nord Stream 2

Sekretarz stanu USA Antony Blinken przed rozpoczęciem spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli ocenił, że gazociąg Nord Stream 2 ma potencjał, by naruszać interesy Ukrainy i Polski. Oświadczył ponadto, że zdaniem USA Nord Stream 2 to projekty "zły dla Europy i dla Ameryki, stojący "w sprzeczności z celami bezpieczeństwa energetycznego UE".

"Bardzo pozytywnie odbieramy słowa sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena, bo potwierdzają one to, co Polska mówi od dawna – to, co pisał w swoim liście w poprzednim miesiącu minister Rau razem z ministrem Kulebą" - powiedział PAP wiceszef polskiej dyplomacji.

Nawiązał w ten sposób do listu szefa MSZ Zbigniewa Raua i szefa dyplomacji Ukrainy Dmytro Kuleby, którzy pod koniec lutego wezwali we wspólnym artykule na łamach "Politico" do zatrzymania budowy gazociągu Nord Stream 2. Podkreślali przy tym, że w zablokowaniu projektu ważną rolę mogą odegrać USA.

Jabłoński wyraził również oczekiwanie dalszego działania USA i NATO w sprawie Nord Stream 2.

"Liczymy na to, że świat zachodni - tak USA, jak i wszystkie kraje UE oraz NATO, będą w tej sprawie bardziej zdecydowane i konsekwentne. Trzeba podjąć działania w celu powstrzymania tego projektu, który ma charakter polityczny, a de facto militarny – a nie gospodarczy" - podkreślił wiceszef MSZ.

Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.

Rząd Joe Bidena krytykowany jest na Kapitolu po lutowym raporcie Departamentu Stanu i decyzji, w ramach której nie objęto sankcjami firm europejskich zaangażowanych w gazociąg z Rosji do Niemiec. Urzędnicy bronią się, że potrzebują więcej czasu, by zebrać dowody na udział tych firm w budowie i sugerują, że sankcje są kwestią czasu.

Na początku marca w kwestii Nord Stream 2 rzecznik Departamentu Stanu zapewnił PAP, że resort "kontynuuje sprawdzanie podmiotów zaangażowanych w działalność potencjalnie podlegającą sankcjom".

Szczerski: wypowiedź Blinkena o Nord Stream 2 jest mocna

Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken powiedział we wtorek w Brukseli, że Nord Stream 2 jest zły dla Europy i dla Stanów Zjednoczonych. Wskazywał, że stoi on w sprzeczności z celami bezpieczeństwa energetycznego UE i "ma potencjał, by naruszać interesy Ukrainy i Polski oraz szeregu innych bliskich partnerów i sojuszników".

O komentarz do tych słów PAP poprosiła prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego. "To jest bardzo mocna wypowiedź. Ona pokazuje determinację strony amerykańskiej, także nowej administracji, w negatywnej ocenie projektu Nord Stream 2" - powiedział.

Według niego, ważne jest, "że ta wypowiedź ocenia projekt Nord Stream 2 z perspektywy politycznej".

"To istotne, bo jednym z argumentów, które miały przemawiać za kontynuowaniem tej budowy gazociągu, była teza o tym, że jest to projekt ekonomiczny i należy go oceniać z perspektywy ekonomicznej. Najwyraźniej strona amerykańska ocenia go w znacznie szerszym kontekście, a przede wszystkimi widzi w nim naruszanie zasad fundamentalnych dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego" - podkreślił Szczerski.

Prezydencki minister zauważył, że bezpieczeństwo energetyczne jest obecnie jednym z najważniejszych elementów bezpieczeństwa euroatlantyckiego.

"Jeśli Antony Blinken mówi, że projekt jako taki jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego, jest niekorzystny i narusza interesy ważnych sojuszników i interesy amerykańskie, to nie jest to zaproszenie do dyskusji, na jakich warunkach ten projekt mógłby być dokończony" - ocenił Szczerski.

"Dla nas istotne jest to, że sposób argumentacji, którego dziś używa Antony Blinken, jest spójny także z argumentacją, którą my od samego początku prezentowaliśmy. To istotne, że te oceny - nasze i amerykańskie są w tej sprawie zbieżne" - zaznaczył.