Jabłoński, pytany w Polsat News, czy będzie wojna na Ukrainie, podkreślił, że ona trwa od 2014 roku. "Trzeba pamiętać o tym, że ten konflikt tak naprawdę nigdy się nie zakończył. Cały czas okupowana jest wschodnia Ukraina, okupowany jest Krym" - dodał.

"Rosja podejmuje kolejne działania - albo bezpośrednio, albo za pomocą tych dwóch marionetkowych fikcyjnych państewek, które tam zostały utworzone" - powiedział wiceszef MSZ. Dziś, jak zaznaczył, mamy do czynienia z próbami eskalacji. "Może dojść do wywołania kolejnych działań, które przekształcą to w regularny konflikt zbrojny" - podkreślił.

W ocenie Jabłońskiego zagrożenie wojną na pełną skalę jest "bardzo poważne", ponieważ od kilkunastu lat to jest taktyka Władimira Putina. "Putin tę stawkę podnosi, dlatego że on liczy na to, że jeśli uda mu się przestraszyć świat zachodni, NATO, UE, Stany Zjednoczone, to wtedy będzie mógł metodą siłową zwiększać swoją siłę oddziaływania na kraje sąsiednie" - powiedział wiceszef resortu dyplomacji.

Pytany, czy uważa, że Putinowi udaje się przestraszyć Zachód, Jabłoński odparł, że "wręcz przeciwnie". "Na szczęście akurat w ostatnich tygodniach widać coś dokładnie odwrotnego" - podkreślił.

Reklama

Według Jabłońskiego to sukces Bukaresztańskiej Dziewiątki, które to państwa "bardzo ciężką pracą dyplomatyczną uświadamiają krajom położonym nieco dalej od Rosji, jak poważne jest to niebezpieczeństwo". "Dziś myślę, że jeśli Putin liczył na to, że uda mu się Zachód przestraszyć czy rozbić, wprowadzić jakiś brak jedności, to widzi, że ten plan się nie powiódł" - ocenił.

"Dzisiaj Zachód zachowuje tę jedność. Oczywiście, pozostaje pytanie, na ile to będzie konsekwentne, dlatego że cały czas są politycy w krajach zachodnich, którzy chcieliby łagodzić podejście do Rosji" - podkreślił wiceminister spraw zagranicznych.(PAP)

Autorka: Agnieszka Ziemska