Rosja (jeszcze jako Związek Radziecki) oraz Stany Zjednoczone zaczynały eksplorację kosmosu jako rywale. Rosjanie mają wśród swoich sukcesów wysłanie pierwszego sztucznego satelity w 1957 r. i pierwszego człowieka w kosmos w 1961 r., a Amerykanie lądowanie pierwszego człowieka na Księżycu w 1969 r. Później, gdy kończyła się zimna wojna, powstawało coraz więcej projektów we wspólnej współpracy. Obecnie głównym przykładem takiej współpracy jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS).

Stacja ISS krąży wokół Ziemi od 1998 roku, a od 2000 roku stale przebywają na niej astronauci i kosmonauci. Przez kolejne lata była rozbudowywana o dodatkowe moduły. W projekcie oprócz USA i Rosji biorą udział też Japonia, Kanada oraz Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).

W ostatnim okresie trwają dyskusje, jak długo dalej utrzymywać stację orbitalną. Rosjanie chcą się wycofać w ciągu najbliższych lat, a Amerykanie mają plany jeszcze do 2030 roku. Już w ubiegłym roku Rosja groziła, że z powodu sankcji USA (związanych z zajęciem Krymu przez Rosję) może opuścić projekt ISS w 2025 roku.

Teraz dochodzą kolejne pakiety amerykańskich sankcji, a prezydent USA Joe Biden w swoim czwartkowym przemówieniu wskazywał, że sankcje uderzą m.in. w rosyjski program kosmiczny.

Reklama

"Odetniemy około połowy importu wysokotechnologicznego dla Rosji. To uderzy bardzo mocno w zdolność modernizacji wojsk, bardzo mocno ograniczy to ich przemysł lotniczy - w tym programy kosmiczne. Uderzy to w ich zdolność budowy statków i uniemożliwi im konkurowanie gospodarcze" - powiedział Biden.

Na razie wypowiedzi władz NASA i Roskosmosu wskazują, że współpraca będzie trwała. W komunikatach dla mediów NASA oświadczyła, „że kontynuuje współpracę z międzynarodowymi partnerami”, a Roskosmos, że „ceni profesjonalne relacje z NASA”.

Jednocześnie Dmitrij Rogozin, dyrektor generalny Roskosmosu, wskazał w wypowiedziach w mediach społecznościowych, że nowe sankcje mogą „kolidować z kosmicznym partnerstwem obu narodów”, oraz że położenie stacji ISS względem Ziemi jest kontrolowane przez rosyjskie silniki. Jeśli współpraca zostanie zablokowana, może skończyć się to niekontrolowaną deorbitacją stacji za jakiś czas i jej spadkiem na Ziemię (o ile oczywiście Stany Zjednoczone nie byłyby w stanie przejąć tego zadania od Rosji).

Warto też dodać, że dolny stopień amerykańskiej rakiety Antares jest budowany na Ukrainie. Rakieta ta służy do wysyłania statku Cygnus z zaopatrzeniem dla stacji dwa razy do roku. Z tym, że Cygnus nie jest jedynym sposobem zaopatrywania stacji ISS.

Na kolejne lata Amerykanie planują budowę międzynarodowej stacji Gateway, z kolei Rosja ma plany współpracy z Chinami.