"Nasze plakaty są teraz torbami najróżniejszych kształtów, wielkości i zastosowań. Część z nich przechowuje kosmetyki, w innych przenosimy laptopy" - mówi Kristo Enn Vaga, manager kampanii Estońskiej Partii Reform - zwycięzcy ostatnich wyborów.

W kampaniach powinny zostać wprowadzone limity zużycia materiałów

"Część z naszych kandydatów oraz wyborców prosi o zabranie plakatu do domu. Kilka trafiło też do schroniska dla psów, gdzie stały się elementami bud i kojców" - dodaje.

Reklama

Przedstawiciele liberalnej partii Eestii 200 przyznają, że plakaty z papieru trafiły już do recyklingu i to samo stanie się z tymi sporządzonymi z tworzywa sztucznego. Działacze oceniają, że w kampaniach powinny zostać wprowadzone limity ograniczające zużycie tak wielkiej ilości materiałów.

Sekretarz generalny Estońskiej Partii Centrum zaznacza z kolei, że zadanie zutylizowania lub ponownego wykorzystania materiałów wyborczych powierzono firmie, która materiały przygotowała. "Jako partia na pewno nie będziemy się tym zajmować, jesteśmy od robienia polityki" - wyjaśnia.

Plakaty nie były jedyną formą prowadzenia kampanii wyborczej. Estońska Partia Reform rozdawała potencjalnym wyborcom prezerwatywy, pudełka zapałek i inne niewielkie przedmioty codziennego użytku. "Cóż, rozdaliśmy wszystkie prezerwatywy, mam nadzieję, że zostaną wykorzystane zgodnie ze swoim przeznaczeniem" - zaznacza Vaga.

Z Tallina Jakub Bawołek