W poniedziałkowym oświadczeniu biuro Dalajlamy napisało, że "pragnie przeprosić chłopca i jego rodzinę, a także wielu przyjaciół na całym świecie za ból, jaki mogły spowodować jego słowa". "Jego Świątobliwość często droczy się z ludźmi, których spotyka, w niewinny i żartobliwy sposób, nawet publicznie i przed kamerami" - podano w oświadczeniu, komentując lutowe wydarzenie.

Do sieci trafiło nagranie, na którym widać młodego chłopca podchodzącego do laureata Pokojowej Nagrody Nobla, pytającego, czy może go przytulić. Dalajlama, wskazując na swój policzek, sugeruje chłopcu pocałunek. Mężczyzna pokazuje następnie usta, mówiąc "myślę, że w końcu tutaj", po czym pociąga podbródek chłopca i całuje go w usta. "Teraz possij mój język" - dodaje.

Odpowiadając na incydent, organizacja praw dziecka z siedzibą w Delhi - Haq Centrum Praw Dziecka - oświadczyła CNN, że potępia "wszelkie formy wykorzystywania dzieci". "Niektóre formy odnoszą się do kultury tybetańskiej dotyczącej pokazywania języka, ale ten film z pewnością nie dotyczy żadnej ekspresji kulturowej, a nawet jeśli tak, to takie formy ekspresji kulturowej są nie do przyjęcia" - zaznaczono.

Tybet został zajęty przez wojska chińskie w 1950 roku, a po stłumieniu antychińskiego powstania w 1959 roku zniesiono jego autonomię i rząd. Tybetański duchowy przywódca, Dalajlama XIV, przebywa na wygnaniu w Indiach. Na emigracji działa też tybetański rząd i parlament. (PAP)

Reklama