Jochewed Lifshitz, zwolniona w poniedziałek izraelska zakładniczka, powiedziała wcześniej we wtorek, że ludzie uprowadzeni 7 października z Izraela zostali wprowadzeni do "przypominającej pajęczynę" sieci tuneli. Podziemny szlak ciągnął się kilometrami, a pokonanie trasy zajęło im 2-3 godziny.

Walka w tunelach jest trudna i niebezpieczna

Dziennik "Jerusalem Post" przypomina, że sieć ta składa się z około 1,3 tys. tuneli, liczących razem - w przybliżeniu - 500 km długości, a niektóre z nich przebiegają 70 metrów pod ziemią.

Reklama

Siły Obronne Izraela (IDF) zdały sobie sprawę z tego, jak złożony jest system tych podziemnych połączeń dopiero w czasie operacji wojskowej w Strefie Gazy w 2014 roku.

Od tego czasu armia zaczęła przygotowywać specjalne jednostki zdolne podjąć walkę pod ziemią, które szkolone są w makietach tuneli i przygotowywane do posługiwania się specjalnymi sensorami, pozwalającymi żołnierzom lepiej orientować się w otoczeniu. Jednostki te pracują również z wyszkolonymi odpowiednio psami, posługują się też dronami - wyjaśnia dziennik.

Jednak walka w tunelach jest tak trudna i niebezpieczna, że izraelscy żołnierze mogą wchodzić do nich tylko wtedy, gdy towarzyszą im specjalne jednostki ubezpieczające - pisze "JP". John Spencer z Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych w West Point, szef zespołu badawczego zajmującego się działaniami wojennymi w mieście, ocenia, że żadna armia na świecie nie jest tak dobrze przygotowana do walki pod ziemią jak IDF - relacjonuje "JP".

Nawet długofalowa inwazja nie zniszczy całej sieci

Jednak dr Daphne Richemond-Barak, ekspertka w dziedzinie podziemnych działań wojennych, z Uniwersytetu Reichmana w Izraelu - zdaniem "JP" jeden z najważniejszych na świecie autorytetów w tej dziedzinie - uważa, że nawet "długofalowa i intensywna operacja lądowa i z powietrza, mająca zniszczyć podziemną infrastrukturę (...) nie mogłaby raczej zniszczyć całej sieci tuneli w Gazie".

Eksperci wyjaśniają, że bardzo trudne jest zlokalizowanie tuneli; są one bowiem zbudowane pod bardzo różnymi strukturami - wejścia umieszczone są np. na najniższych piętrach domów, meczetów, szkół i innych budynków publicznych. A to oznacza, że w różnych miejscach trzeba stosować odmienne techniki wykrywania, takie jak radary penetrujące ziemię, techniki pomiaru magnetycznego, termicznego oraz namierzanie akustyczne - relacjonuje dziennik.

Izraelska armia posługiwała się jak dotąd bombami penetrującymi do niszczenia bunkrów (bunker-buster, czyli niszczyciel bunkrów) do niszczenia tuneli, ale ich użycie grozi zabiciem wielu cywili. IDF wykorzystywały też broń precyzyjnego rażenia, by zamknąć wejścia do podziemi, jednak - jak pisze "JP" - nie było to najlepsze rozwiązanie.

Richemond-Barak wyjaśnia, że tunele wewnątrz Strefy Gazy "są przystosowane do długiej, stałej obecności. Ukrywają się w nich przywódcy, są tam centra dowodzenia i kontroli, używa się też ich do transportu. Są wyposażone w elektryczność, oświetlenie i tory kolejowe". Ekspertka uważa też, że sieć tuneli niweluje przewagę technologiczną i wywiadowczą izraelskiej armii.