Argentyńska Izba Pracy w wydanym w środę orzeczeniu odrzuciła istotną część prezydenckiego dekretu z 20 grudnia wprowadzającego te zmiany i poparła stanowisko głównej argentyńskiej centrali związkowej CGT, w której większość mają peroniści. Izba uznała dekret, mający dokonać rewolucji libertariańskiej w stosunkach pracy, za „sprzeczny z duchem argentyńskiej konstytucji”.

Plan ratowania kraju

Prezydencki „megadekret” wprowadza ponad trzysta zmian mających na celu deregulację prawa pracy m.in. dla ułatwienia zwolnień pracowników i zmniejszenia kosztów ich odpraw. Zmiany te miały być wprowadzone z pominięciem drogi parlamentarnej ze względu na katastrofalny stan argentyńskiej gospodarki, która nie może czekać na debatę w Kongresie.

Reklama

„Argentyna, aby uniknąć katastrofy potrzebuje szybkich przeobrażeń” – ostrzegał Milei.

Proponowane przez prezydenta radykalne reformy, które zamierza wprowadzić za pomocą dekretów, mocno ograniczają m.in. prawo do strajku, stwarzają możliwość konfiskaty samochodów ciężarowych, których właściciele brali udział w blokadach dróg oraz legalizują przedłużanie dnia pracy (w niektórych przypadkach nawet do dwunastu godzin), a także przedłużają okres próbny dla nowo przyjmowanych do pracy.

Ma być kilkaset ustaw

Rząd prezydenta Mileia zapowiadał skierowanie do Kongresu ponad sześciuset ustaw celem prawnego zalegalizowania proponowanych zmian, aby gruntownie zmienić strukturę społeczną i gospodarczą kraju.

Centrala związkowa CGT zakomunikowała w środę, że odpowie na te plany 24-godzinnym strajkiem generalnym.

Zasadnicza debata w Kongresie nad głębokim zreformowaniem argentyńskiego systemu prawnego, które zdecydowany jest przeprowadzić prezydent Milei, będzie możliwa dopiero po 1 marca, gdy rozpoczną się regularne sesje.

Trzeba walczyć o poparcie

Partia prezydenta Naprzód Wolność (Libertad Avanza), mimo poparcia ze strony argentyńskich konserwatystów, będzie musiała zabiegać o budowanie większości parlamentarnej – zwracają uwagę obserwatorzy. Ugrupowanie to ma zaledwie 38 na 257 deputowanych,

Prezydent może jednak liczyć na szerokie poparcie ze strony tradycyjnej argentyńskiej prawicy i konserwatystów. (PAP)