Podczas głosowania w poszczególnych klubach nie obowiązywała dyscyplina partyjna. Za nowelizacją opowiedziało się 123 spośród 176 obecnych posłów. 36 było przeciwnych. Nowelizacja, po ewentualnym zatwierdzeniu przez senatorów, miałaby obowiązywać od przyszłego roku. Nie ma wątpliwości, że nowelizację podpisze prezydent Petr Pavel, który wielokrotnie podkreślał, że popiera te zmiany.

Podczas debaty najwięcej emocji wzbudziła kwestia adopcji dzieci

Po wejściu w życie nowelizacji w czeskim prawie zaniknie instytucja rejestrowanego związku partnerskiego dla par tej samej płci. Pozostanie tylko partnerstwo, które ma dawać stronom więcej niż dotąd praw. Obecnie zarejestrowane pary tej samej płci nie mają np. wspólnego majątku i nie mogą otrzymywać renty po zmarłym partnerze lub partnerce.

Reklama

Podczas debaty posłów najwięcej emocji, obok starań o zachowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny lub doprowadzenie do rozszerzenia tego pojęcia na wszystkie pary zawierające ślub, wzbudziła kwestia adopcji dzieci. W ostatecznym głosowaniu ustalono, że pary jednopłciowe nie będą mogły adoptować dzieci.

Jedyną możliwość ich przysposobienia przewidziano dla sytuacji, gdy jedna z partnerek lub jeden z partnerów jest biologicznym rodzicem dziecka. Wówczas jego prawa mogą zostać rozszerzone na druga osobę w związku.

Zwolennicy pełnego zrównania „partnerstwa” i „małżeństwa” i pełni praw adopcyjnych z różnych organizacji pozarządowych po przyjęciu nowelizacji podkreślali, że jest ona „smutną wiadomością” dla równości, ponieważ nadal w Czechach będą dwie kategorie ludzi.

W politycznych ocenach posłów różnych formacji, a także mediów najczęściej pojawia się określenie „kompromis”. Uznano, że treść uchwalonej poprawki to maksimum, na co mógł przystać obecny skład Izby Poselskiej. Debaty na temat małżeństwa, partnerstwa lub związków partnerskich par tej samej płci rozpoczęły się w czeskim społeczeństwie zaraz po aksamitnej rewolucji i upadku komunizmu w 1989 roku. Ustawę o rejestrowanych związkach partnerskie przyjęto 17 lat temu.

Z Pragi Piotr Górecki