Wymiana więźniów w Ankarze
W Ankarze odbyła się w czwartek największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów w Rosji i krajach Zachodu - podkreślają międzynarodowe agencje. Operacja objęła 24 osób z więzień w siedmiu krajach, w tym w Polsce, oraz dwoje dzieci.
"Le Monde" podał, że pierwsze kontakty dyplomatyczne, które umożliwiły tę wymianę, miały miejsce już w 2021 roku w Genewie, gdzie Putin i prezydent USA Joe Biden spotkali się po raz ostatni. Utworzono też specjalny kanał komunikacji, by kontynuować negocjacje.
Dziennik zwrócił uwagę jak skomplikowaną decyzją dla rządu w Berlinie było oddanie szpiega FSB Wadima Krasikowa - seryjnego zabójcę, który odbywał w Niemczech karę dożywocia po zabiciu na zlecenie rosyjskich władz czeczeńsko-gruzińskiego dysydenta w berlińskim Tiergarten.
Jak wyjaśnił "Le Monde", niemiecka ministra spraw zagranicznych Annalena Baerbock przez długi czas była przeciwna wymianie Krasikowa, uważała bowiem że byłoby to de facto przyzwoleniem na popełnianie okrutnych przestępstw, jakich dopuścił się funkcjonariusz FSB. Przekonany jednak przez administrację Bidena Berlin zażądał w zamian uwolnienia niemieckich obywateli i znanych opozycjonistów więzionych w Rosji.
Różnica pomiędzy czwartkową wymianą więźniów i szpiegów a podobnymi transakcjami z okresu zimnej wojny, nie leży jedynie w lokalizacji, ale przede wszystkim w tym kogo Rosjanie wymieniają - napisał dziennik. Dawniej wymiany takie miały parokrotnie miejsce na tzw. moście szpiegów Glienicke w Berlinie.
Świadoma polityka Rosji i Iranu
"Le Monde" podkreślił, że kraje autorytarne takie jak Rosja czy Iran, biorą zakładników, licząc na to, że wymienią ich na swoich kryminalistów.
W Rosji każdy obcokrajowiec może być zatrzymany
Dziennik ostrzegł, że teraz każdy obcokrajowiec w Rosji może posłużyć za kartę przetargową w negocjacjach, tak jak stało się to w przypadku Laurenta Vinatier, który został zatrzymany w czerwcu w Rosji. Należy, więc cieszyć się z wolności osób wymienionych w czwartek, ale być świadomym, że sytuacja jest niezmiernie napięta - ocenił "Le Monde".
Na początku lipca sąd w Moskwie odrzucił apelację Vinatiera, oskarżonego o zbieranie informacji na temat armii rosyjskiej, i podtrzymał decyzję o utrzymaniu go w areszcie do 5 sierpnia. 47-letni Francuz, który jest doktorem filozofii, znawcą Rosji oraz Azji Środkowej i zajmuje się również wojnami czeczeńskimi, pracował dla mającej siedzibę w Genewie organizacji Dialog Humanitarny, a wcześniej był konsultantem Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.(PAP)