Putin: „Mają swoje elektrownie, niech się zastanowią”

Przypomnijmy, że w środę Czarnobylska Elektrownia Jądrowa na kilka godzin straciła zasilanie po ataku na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Głównym poszkodowanym okazał się tzw. nowy sarkofag – gigantyczna stalowa konstrukcja chroniąca świat przed pozostałościami katastrofy z 1986 roku. Przerwa w dostawie prądu wywołała lawinę pytań o bezpieczeństwo obiektu i ryzyko potencjalnego zagrożenia radiacyjnego.

Wczoraj Władimir Putin wprost ostrzegł Kijów przed dalszymi próbami ingerencji w infrastrukturę jądrową Rosji. Podczas wystąpienia na forum w Wołdaju ujawnił, że ukraińscy dywersanci mieli próbować uszkodzić linie przesyłowe zasilające elektrownie w Kursku i Smoleńsku. Oskarżył też stronę ukraińską o ostrzały infrastruktury ZAES (Zaporoskiej Elektrowni Atomowej) – największej elektrowni jądrowej w Europie.

ikona lupy />
Putin / ShutterStock

„Na tej stronie też są elektrownie jądrowe. Co nas powstrzymuje, by odpowiedzieć tak samo?” – mówił prezydent Rosji, mając na myśli ze Ukraina także posiada pozostałe po ZSRR elektrownie atomowe. To już nie dyplomacja – to bezpośrednie ostrzeżenie, że jeśli ataki będą kontynuowane, rosyjska odpowiedź może uderzyć w Równe, Chmielnicki czy Mikołajów.

Czarnobyl jako ostrzegawczy sygnał?

W kontekście słów Putina, atak na podstację w Sławutyczu zyskuje nowe znaczenie – mógł być sygnałem, nie wypadkiem. Przypomnijmy: w wyniku uderzenia rosyjskich dronów przez trzy godziny bez prądu pozostawał teren Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, w tym nowy sarkofag oraz magazyn wypalonego paliwa, gdzie znajduje się ponad 3250 ton radioaktywnego materiału.

Zełenski: "To zagrożenie dla całego świata"

Prezydent Wołodymyr Zełenski podkreślił, że atak miał bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo obiektów Czarnobylskiej Strefy. Sarkofag nad 4. blokiem, stracił zasilanie. Energii pozbawione były także magazyny wypalonego paliwa jądrowego, w których przechowywane jest aż 80% zużytego paliwa z czasów działania elektrowni. W magazynie znajduje się łącznie ponad 3250 ton niebezpiecznego materiału.

ikona lupy />
Wpis Zełenskiego o Czarnobylu. / Telegram

Zełenski zaznaczył, że Rosjanie nie mogli nie wiedzieć, jak poważne będą konsekwencje takiego ataku. Nazwał go celowym i skoordynowanym — według strony ukraińskiej użyto ponad 20 dronów, część z nich miała zostać zestrzelona, ale fala uderzeniowa była zorganizowana tak, by przeciążyć systemy obronne. Prezydent dodał, że to kolejna próba wywołania międzynarodowego kryzysu nuklearnego.

Niepokój wśród mieszkańców i władz

Blackout dotknął nie tylko Czarnobyl, ale też kilka ukraińskich regionów, w tym Charków, Dniepr i Sumy. Przyczyną była seria ataków rakietowych na infrastrukturę energetyczną, m.in. podstację w Sławutyczu, gdzie znajduje się kluczowe połączenie zasilające strefę zamkniętą. Na opublikowanych w sieci nagraniach na niebie widać charakterystyczne niebieskie błyski. To efekt przepięć po eksplozji w trafionych obiektach energetycznych.

Czy było się czego bać? Eksperci studzą emocje

Według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), sytuacja była pod kontrolą. Awaryjne systemy, w tym generatory diesla , zadziałały natychmiast, utrzymując działanie podstawowych funkcji jak wentylacja i monitoring radiacyjny. Eksperci podkreślają, że konstrukcja została zaprojektowana z myślą o takich sytuacjach i nie ma ryzyka wybuchu czy emisji groźnych substancji.

Czym grozi długotrwały brak zasilania?

W przypadku dłuższej awarii mogą wystąpić problemy techniczne m.in. korozja i kumulacja wilgoci wewnątrz sarkofagu. To może utrudnić kontrolę warunków w obiekcie i wymusić ewakuację personelu. Jednak nie istnieje zagrożenie eksplozji ani poważnego wycieku promieniowania. Reaktor nie działa od lat, a jego zawartość chłodzi się pasywnie.

Szybkie działania, brak skutków dla środowiska

Zasilanie zostało przywrócone po krótkim czasie dzięki przełączeniu na alternatywne źródło energii. MAEA potwierdziła, że nie doszło do wzrostu poziomu promieniowania, a sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Czarnobylska strefa, mimo alarmującego tonu niektórych doniesień, pozostała stabilna.

Zaporoska Elektrownia Atomowa też na krawędzi?

Równolegle rosną obawy o Zaporoską Elektrownię Atomową, która od początku wojny znajduje się pod kontrolą Rosjan. Obiekt ten jest największą siłownią jądrową w Europie i w ostatnich dniach działa wyłącznie dzięki awaryjnym generatorom diesla. Ukraińskie uderzenia przerwały zasilanie tej elektrowni. MAEA określiła sytuację jako „krytyczną”, ostrzegając, że ciągłe przerwy w zasilaniu zwiększają ryzyko błędów ludzkich i awarii technicznych.

ikona lupy />
Zaporoska Elektrownia Atomowa / ShutterStock

Bez stałego zasilania nie działają kluczowe systemy chłodzenia i monitoringu, co w dłuższej perspektywie może doprowadzić do destabilizacji pracy obiektu. Chociaż ryzyko katastrofy jądrowej pozostaje niewielkie, sam fakt, że reaktor funkcjonuje w warunkach wojennych, budzi niepokój społeczności międzynarodowej. Apel o demilitaryzację strefy wokół ZAES wciąż pozostaje bez odpowiedzi.