W ostatnich miesiącach w UE obserwowany jest znaczny wzrost cen błękitnego paliwa, co przekłada się na wzrost cen energii. Część krajów UE uważa, że sprawą muszą zająć się instytucje unijne. Jak informują nieoficjalnie źródła dyplomatyczne w Brukseli, Polska chce, aby Komisja Europejska przeprowadziła dochodzenia w sprawie manipulacji na rynku gazu ziemnego, prowadzonych przez rosyjski koncern Gazprom, które powodują wzrost cen. Kwestia ta ma pojawić się na unijnym szczycie 21-22 października.
W Brukseli rośnie świadomość, że ten temat będzie coraz bardziej obecny na unijnej agendzie. W środę ceny energii będą przedmiotem debaty w Parlamencie Europejskim. Tymczasem we wtorek rano szefowa KE Ursula von der Leyen poinformowała, że przywódcy Unii Europejskiej będą dyskutować nad pomysłem utworzenia strategicznej rezerwy gazu UE i oddzielenia cen energii elektrycznej od cen gazu. Nie podała jednak szczegółów.
Z informacji PAP wynika, że w tej kwestii jedną z omawianych opcji mają być wspólne zakupy gazu przez państwa członkowskie. Podobna propozycja pojawiła się już w 2016 r., jednak wtedy kraje UE nie osiągnęły w tej sprawie kompromisu. Unijni urzędnicy są przekonani, że obecnie warto do niej wrócić. Bruksela uważa, że skoro wspólne zakupy szczepionek zakończyły się sukcesem, to mogłoby się to udać również w przypadku gazu, a efekt skali spowodowałby, że UE mogłaby zyskać lepszą pozycję negocjacyjną i lepsze ceny tego surowca. W efekcie Europejczycy płaciliby mniej za energię elektryczną.
Dyskutowaną opcją mają być również wspólne zakupy na potrzeby rezerwy strategicznej surowca dla UE. Urzędnicy uważają, że mogłaby być ona gwarantem, że gazu nie zabraknie w sytuacji kryzysu energetycznego. Istnieje jednak przekonanie, że nie wszystkie kraje mogłyby poprzeć takie rozwiązanie, m.in. z uwagi na koszty, więc rozważa się dobrowolność udziału w tym projekcie. Urzędnicy zdają sobie sprawę, że jest to skomplikowane, dlatego traktują tę opcję jako możliwą do zrealizowanie w perspektywie średnio- lub długoterminowej.
Bruksela chciałaby wysłuchać przedstawicieli państw członkowskich w tej sprawie. Unijni urzędnicy uważają, że to dlatego, że sytuacja, jeśli chodzi o dostawy gazu, jest inna na wschodnie, na zachodzie, północy i na południu UE. Dyskusja na ten temat zaplanowana jest na szczycie unijnym w Brukseli w drugiej połowie października.
Jeden z polskich dyplomatów powiedział dziennikarzom w poniedziałek w Brukseli, że powodem wzrostu cen gazu jest m.in. polityka Gazpromu, która polega na ograniczeniu dostaw gazu do poszczególnych państw UE, co powoduje wzrost cen surowca. Dodał, że dostawy na dwóch głównych liniach przesyłu surowca z Rosji do UE (przez Białoruś i Polskę oraz przez Ukrainę i Słowację) spadły o około połowę. „Ubytki w przesyle błękitnego paliwa są znaczne, magazyny gazu są niewypełnione, co powodu presję na dalszy wzrost cen” – zaznaczył.
UE jest praktycznie całkowicie uzależniona od zakupów gazu poza Wspólnotą (90 proc. gazu jest importowane). "Gospodarki na świecie rosną, więc rośnie też popyt. Ale podaż nie jest odpowiednio większa. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że Norwegia zwiększa produkcję, ale wydaje się, że nie dzieje się tak w Rosji" – zauważyła we wtorek szefowa KE, przebywająca z wizytą w Estonii.
"W perspektywie krótkoterminowej będziemy rozmawiać podczas Rady Europejskiej, nie tylko dziś (we wtorek) wieczorem, ale za dwa tygodnie na formalnej Radzie Europejskiej, jak postępować z magazynowaniem, rezerwą strategiczną i przyjrzymy się ogólnej strukturze cen na rynku energii elektrycznej, ponieważ jeśli ceny energii elektrycznej są wysokie, dzieje się tak z powodu wysokich cen gazu i musimy rozważyć możliwość (ich) rozdzielenia, bo mamy dużo tańszą energię z odnawialnych źródeł (...)" – dodała von der Leyen.
We wtorek wieczorem odbędzie się nieformalne spotkanie europejskich przywódców w Słowenii, poprzedzające zaplanowany na środę szczyt UE–Bałkany Zachodnie. Ten temat może pojawi się na tym spotkaniu, choć szersza dyskusja zaplanowana jest szczyt w dniach 21-22 października.