Izraelskie media zwracają uwagę w czwartek, że premier Benjamin Netanjahu wychodzi osłabiony ze środowego posiedzenia Knesetu, gdzie najpierw koalicja rządząca próbowała opóźnić o miesiąc wybór członków komisji wybierającej sędziów, a następnie kilku jej posłów wsparło kandydatkę opozycji do komisji. Dodatkowo kompromitującym faktem jest to, że kandydat koalicji nie został wybrany.

"Haaretz" pisze, że liderzy rządzących partii koalicyjnych weszli w środę w południe beztrosko do sali Knesetu, a kiedy udali się do kabin, aby oddać swoje głosy na dwóch przedstawicieli parlamentu w Komisji Nominacji Sądowych, byli pewni, że pokonają opozycję. Nie spodziewali się, że wśród nich znajdą się buntownicy, którzy upokorzą ich, przyłączając się do opozycji i wybierając do komisji Karine Elharrar, parlamentarzystkę opozycyjnej partii Jest Przyszłość, której liderem jest były premier Jair Lapid.

Elkarrar została wybrana stosunkiem głosów 58-56, co oznacza, że co najmniej czterech członków koalicji wyłamało się z szeregu, by na nią zagłosować. Komentatorzy podkreślają, że dla Netanjahu był to test jego kontroli nad prawicową koalicją, która kontroluje 64 ze 120 miejsc w Knesecie. „Netanjahu nie kontrolował tego wydarzenia” - tak określa to dziś w tytule dziennik "Israel Hayom".

W wyniku tego głosowania w środę wieczorem członkowie rządzącej koalicji obrzucali się oskarżeniami. Część zarzucała parlamentarzystom partii Likud premiera Netanjahu "zdradę" po tym, jak poseł tej partii powiedział, że poparł w tajnym głosowaniu kandydatkę opozycji.

Reklama

Protest liderów opozycji

Mimo sukcesu partii opozycyjnych w środowym głosowaniu jej liderzy Jair Lapid i Benny Ganz oświadczyli, że zawieszają swój udział w negocjacjach w sprawie reformy sądownictwa, domagając się funkcjonującej komisji wyboru sędziów - jako warunku, aby rozmowy na temat reformy mogły być kontynuowane.

Dla rządu Netanjahu, jednego z najbardziej prawicowych w historii Izraela, reforma wymiaru sprawiedliwości ma na celu m.in. zrównoważenie władzy poprzez ograniczenie prerogatyw Sądu Najwyższego na rzecz parlamentu i władzy wykonawczej.

Krytycy reformy uważają, że grozi to otwarciem drogi do nieliberalnych lub autorytarnych zmian. Prezydent Izraela Icchak Herzog od marca negocjuje z przedstawicielami rządu i opozycji w celu osiągnięcia kompromisu w sprawie tej reformy.

Z Jerozolimy Marcin Mazur (PAP)