Chiny to kraj traktowany przez lidera wspólnoty euroatlantyckiej, czyli USA, jako główny globalny przeciwnik Zachodu. Nie sposób przejść obok tego obojętnie, nawet oczekując od naszych władz, że będziemy samodzielnym sojusznikiem Waszyngtonu, a nie jego zwasalizowanym petentem. Jeśli czujemy się solidarnym członkiem tej wspólnoty państw i oczekujemy solidarności od pozostałych, w szczególności od hegemona, to takie kwestie trzeba brać pod uwagę.
Poza tym Pekin to niezwykle silne i ogromne państwo o zapędach imperialnych, które reprezentuje zupełnie inne – a właściwie przeciwne do naszych – wartości. Twardy autorytaryzm, w którym wolność jednostki jest zupełnie lekceważona, uciskanie mniejszości, inwigilacja obywateli na niewyobrażalną skalę, decyzjonizm zamiast państwa prawa, a w stosunkach międzynarodowych skrajny cynizm i zupełna ślepota na kwestie moralne.
CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ