Sak wchodzi do gry – zmiana w cieniu walk pod Pokrowskiem
59. Brygada broni jednego z najtrudniejszych odcinków frontu w rejonie Pokrowska, gdzie Rosjanie wywierają silną presję. Jak donosi Ukraińska Prawda, to właśnie w związku z pogarszającą się sytuacją operacyjną ukraiński szef sztabu generał Syrski podjął decyzję o natychmiastowej zmianie dowódcy. Ruch ten potwierdzają również analitycy z kanału Deep State, którzy od tygodni alarmują o trudnym położeniu brygad na tym kierunku.
Na stanowisko wszedł pułkownik Ołeksandr Sak – oficer znany z pragmatycznego podejścia i solidnego doświadczenia. Wcześniej dowodził 53. Brygadą i choć nie uniknął krytyki za wyniki kontrofensywy w 2023 roku, jego reputacja wśród żołnierzy pozostaje bardzo dobra.
Kontrowersyjny rozkaz odwrotu i reakcja z góry
Szewczuk tłumaczył się, że wydał rozkaz odwrotu z pozycji z powodu realnego zagrożenia okrążeniem – ale to nie wystarczyło. Zarówno Syrski, jak i prezydent Zełenski mieli wyrazić niezadowolenie z tej decyzji, co ostatecznie doprowadziło do dymisji.
To nie pierwsza kontrowersja z udziałem tego oficera – jak przypomina Ukraińska Prawda, już w 2024 roku wybuchł wokół niego skandal związany z brutalnymi rozkazami i konfliktem z personelem medycznym. Choć ówczesna kontrola Sztabu Generalnego nie wykazała rażących uchybień, atmosfera wokół Szewczuka była napięta.
Nie tylko 59-ka ma problem – sąsiedzi też pod presją
Jak wskazuje Deep State, problemy z utrzymaniem pozycji dotyczą nie tylko 59. Brygady. Sąsiednie jednostki w rejonie Kotliariwki i Nowoaleksandrówki również zmagają się z intensywnym naporem rosyjskich wojsk. W niektórych miejscach dystans do granicy administracyjnej obwodu donieckiego jest dramatycznie mały.
W tym kontekście zmiana dowódcy wydaje się elementem szerszego planu stabilizacji frontu. Ołeksandr Sak to dowódca, który może nieco uporządkować sytuację – o ile dostanie odpowiednie środki i wsparcie. Samo nazwisko nie powstrzyma wroga.
Dymisje lawinowo – wojna nie wybacza błędów
To już druga głośna dymisja w ukraińskiej armii w ciągu ostatnich dni. Kilka dni wcześniej stanowisko stracił również dowódca batalionu 47. Brygady Zmechanizowanej „Magura”, który skomentował swoją decyzję dosadnie: „debilne rozkazy” i brak sensownych efektów. Jego jednostka miała być codziennie wysyłana do ataków na granicy z obwodem kurskim, mimo braku postępów i rosnących strat.
Czy to początek szerszych roszad kadrowych, czy tylko szybkie ruchy taktyczne? Jedno jest pewne – ukraińskie dowództwo coraz mniej toleruje odmowy i szuka lojalnych dowódców.