"Język dyplomatyczny na Zachodzie się nie zmienia - cały czas są deklaracje, cały czas są obiecanki, ale czekamy na jakieś czyny" - powiedział Deszczyca w TVN24. "Czekamy na jakieś działania, bo czasy się zmieniły - jest wojna - giną ludzie, giną dzieci" - mówił ambasador.

"Musimy zmienić ten jeżyk (...) doprowadzić do konkretnych działań przeciwko Rosji" - zaapelował Deszczyca.

Według niego, brak zdecydowanej reakcji ze strony NATO podczas czwartkowego szczytu Sojuszu w Brukseli oznacza, że wojska rosyjskie przyjdą do NATO i będą walczyć tutaj a nie na Ukrainie. "Jeżeli NATO będzie cały czas myśleć o tym, czy może wejdziemy w tę wojnę, czy nie wejdziemy, to ta wojna przyjdzie do NATO" - powiedział Deszczyca.

Apelował o przekazanie sprzętu wojskowego, żeby Ukraina mogła się sama bronić, albo zamknięcie strefy lotów nad Ukrainą. "Damy radę, damy radę sami, mamy pilotów wykształconych. Już do tej pory pokazaliśmy, że możemy bardzo sprawnie wykorzystywać sprzęt wyprodukowany według standardów NATO" - zaznaczył.

Reklama

Według niego, Zachód, zachodni dyplomaci, chyba za długo przyjaźnili się z Rosją, i dlatego nie mogą uwierzyć w to, że Rosja może Zachód zaatakować.

Agresja Rosji na niepodległą Ukrainę trwa ponad miesiąc - od 24 lutego. Przez polską granicę przeszło w tym czasie z tego kraju ponad 2 mln 237 tys. uchodźców.