Emmanuel Macron, pierwszy gospodarz Pałacu Elizejskiego, urodzony po „roku Afryki” (1960), gdy 17 krajów afrykańskich uzyskało niepodległość, kontynent odwiedzał jako prezydent 18 razy. Jeszcze pół roku temu zapewniał w Libreville w Gabonie: „dni porządku frankofońskiego są naprawdę zakończone”. Konsekwentnie próbował symbolicznie postawić grubą kreskę, oddzielającą czasy obecne od trudnej kolonialnej przeszłości Paryża, ze wspieraniem militarnych reżimów oraz z gospodarczym wyzyskiem. Przyszłość ma być inna, Pałac Elizejski wybierał pozytywne, optymistyczne słownictwo, przemówienia dyplomatów pełne były zapewnień o „demokratyzacji”, „współpracy” czy „upodmiotowieniu”.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.