"Jest ich wielu - zarówno Izraelczyków, Amerykanów, jak i obywateli innych państw - i jesteśmy zdeterminowani, by uczynić wszystko, aby bezpiecznie wrócili do swych rodzin i bliskich" - powiedział Blinken podczas krótkiego briefingu wspólnie z prezydentem Izraela Icchakiem Hercogiem.

Szef amerykańskiej dyplomacji powiedział też, że Izrael ma prawo, jak i obowiązek, by się bronić - relacjonuje CNN. "Mocno popieramy tezę, że Izrael ma nie tylko prawo, ale i obowiązek się bronić i czynić wszystko co możliwe, by zagwarantować, że ten 7 października nie powtórzy się więcej" - powiedział Blinken. Dodał następnie: "ma znaczenie to, w jaki sposób Izrael to czyni. Jest bardzo ważne, jeśli chodzi o obronę cywilów, którzy dostali się w ogień krzyżowy Hamasu, aby uczynić wszystko na rzecz ich ochrony i nieść pomoc tym, którzy rozpaczliwie jej potrzebują i nie są w żaden sposób odpowiedzialni za wydarzenia 7 października".

Blinken składa trzecią wizytę w Izraelu od początku wojny z palestyńskim Hamasem, zapoczątkowanej atakiem Hamasu 7 października i uprowadzeniem ponad 240 zakładników. Wizyta zbiega się z nasileniem izraelskiej operacji lądowej w Strefie Gazy. Od początku operacji zginęło 9227 Palestyńczyków, w tym 3826 dzieci.

Według "New York Timesa" szef amerykańskiej dyplomacji ma podczas wizyty naciskać na władze izraelskie, by pozwoliły na "humanitarne pauzy" w walkach, tj. krótkie przerwy w operacjach wojskowych pozwalające na dostarczenie pomocy humanitarnej mieszkańcom Strefy Gazy.

Reklama

awl/ mms/