Katastrofa humanitarna w Strefie Gazy

Środowa dyskusja na forum Rady, do której doszło w dzień ogłoszenia humanitarnego rozejmu, dotyczyła losu kobiet i dzieci podczas obecnego konfliktu między Izraelem i Hamasem. Dyplomaci i przedstawiciele ONZ wyrazili zadowolenie z osiągniętego porozumienia, ale niemal wszyscy podkreślali skalę humanitarnej katastrofy w Strefie Gazy.

"Nie tylko liczba cywili zabitych od 7 października jest dwukrotnie większa niż liczba wszystkich ofiar razem wziętych w ciągu 15 ostatnich lat, ale teraz szacuje się, że 67 proc. z ponad 14 tys. osób zabitych w Gazie to kobiety i dzieci" - powiedziała szefowa ONZ-owskiego podmiotu UN Women (ONZ w Kwestii Kobiet), Sima Bahous. Była jordańska dyplomatka zwróciła też uwagę na ponad 100 pracowników ONZ, którzy zginęli na skutek izraelskich działań wojennych, a także na drastyczne warunki, w których żyją niemal wszyscy mieszkańcy Strefy Gazy.

Reklama

"180 kobiet rodzi dzieci każdego dnia bez wody, bez środków przeciwbólowych, bez znieczulenia przy cesarskich cięciach, bez prądu do inkubatorów" - wyliczała.

Prawie milion dzieci bez dostępu do żywności

Dyrektor UNICEF Catherine Russell stwierdziła tymczasem, że z doniesień, jakie otrzymuje, wynika, że w ciągu 46 dni konfliktu zginęło ponad 5,3 tys. dzieci, a ponad 1,2 tys. może znajdować się wciąż pod gruzami zawalonych budynków. Dodała, że wszystkie dzieci w Gazie - niemal milion - nie mają zapewnionego dostępu do żywności.

Podczas miejscami emocjonalnej debaty, obydwie przedstawicielki zostały ostro skrytykowane przez izraelskiego ambasadora Gilada Erdana, który stwierdził, że uczestniczy "nie w briefingu, lecz w inkwizycji". Oskarżał dyrektorki UN Women i UNICEF, że ignorowały los kobiet i dzieci pod rządami Hamasu. Pokazywał przy tym zdjęcia zgwałconych przez Hamas izraelskich kobiet, a także palestyńskich dzieci używanych przez terrorystów jako żywe tarcze.

"Podczas gdy my uczymy nasze dzieci kochać i akceptować innych, dzieci w Gazie są uczone, że zagłada Żydów i Izraela jest ich celem życiowym. Tego się uczą w swoich szkołach; tak, w tym w szkołach UNRWA (agencji ONZ)" - mówił dyplomata, który wystąpił z żółtą gwiazdą Dawida wpiętą w klapę garnituru, przypominającą oznakowanie Żydów przez hitlerowców.

"Więc, pani dyrektor Russel, gdzie była pani organizacja przez cały ten czas? Rakiety zostały znalezione w sypialni dzieci (...) skrzynie z karabinami zostały znalezione w szkołach UNRWA" - wymieniał. Zapewnił też, że jak tylko skończy się obecny rozejm, Izrael zamierza kontynuować swoją ofensywę i "nie zatrzyma się, dopóki nie wyeliminuje wszystkich zdolności terrorystów Hamasu i nie zapewni, by nie mogli więcej rządzić Gazą".

Czterodniowy rozejm

Przedstawiciel Palestyny Rijad Mansur wyraził zadowolenie z czterodniowego rozejmu, który ma się rozpocząć w czwartek, twierdząc, że uratuje on tysiące palestyńskich dzieci. Dodał jednak, że rozejm "nie może być po prostu przerwą, zanim masakra rozpocznie się na nowo". Oskarżył też Izraela, że prawdziwym celem jego operacji jest wysiedlenie Palestyńczyków z Gazy pod pozorem "dobrowolnego przesiedlenia" oraz wymazanie Palestyny z mapy.

"Netanjahu musi zostać powstrzymany przez was wszystkich" - powiedział dyplomata. Dodał, że Autonomia Palestyńska potępia zabijanie izraelskich cywilów, podczas gdy Izrael usprawiedliwia zabijanie mieszkańców Gazy.

Ambasador USA Linda Thomas-Greenfield również zwróciła uwagę na tragiczną sytuację cywilów, w tym dzieci w Strefie Gazy i mówiła o konieczności zwiększenia pomocy humanitarnej. Stwierdziła przy tym, że śmierć cywilów ukrywających się w placówkach ONZ jest nie do przyjęcia, a Izrael ma obowiązek przestrzegać zasad prowadzenia konfliktu. Przypomniała jednak, że obecny konflikt został rozpoczęty przez Hamas.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)