- Nie można wykluczyć ataku zbrojnego na Szwecję – stwierdził w ubiegłym tygodniu minister obrony Szwecji Pal Jonson. Ta wypowiedź szybko odbiła się szerokim echem. Jak donosiła gazeta „Aftonbladet", deputowany z partii Władimira Putina Jedna Rosja - Aleksiej Puszkow na kanale Telegramu napisał, że Szwecja cierpi na "rosyjską paranoję", "marzy o wojnie" i wyolbrzymia znaczenie swojego położenia geograficznego.

Wydaje się, że rosyjski polityk nie zwrócił uwagi na bardziej kluczowe zagadnienie, czyli doskonały przemysł zbrojeniowy, którym dysponuje Szwecja. I mimo że formalnie wciąż nie jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, z powodu braku ratyfikacji umowy akcesyjnej przez Turcję i Węgry, to po pierwsze bardzo ściśle współpracuje m.in. z armią Stanów Zjednoczonych, a po drugie zdecydowanie ma czym odpowiedzieć rosyjskiemu niedźwiedziowi.

Reklama

Samoloty Gripen

Chyba najbardziej znanym produktem szwedzkich koncernów zbrojeniowych jest samolot bojowy Gripen produkowany przez Saaba. Dziś Szwedzi mają ponad 100 takich statków powietrznych różnych wersji, a korzystają z nich m.in. Czesi, Węgrzy czy Brazylijczycy. I choć we wrześniu rząd w Pradze ogłosił zakup 24 samolotów F-35, które mają zastąpić dzierżawione od Szwedów, to jednak Szwedzi stworzyli już wersję JAS-39 Gripen E, która jest bardzo nowoczesnym samolotem. Mimo że dominacja F-35 w Europie staje się coraz bardziej widoczna, to zapewne i ta wersja znajdzie kolejnych klientów. Ciekawostką jest to, że na początku XXI wieku Polska była bardzo blisko wyboru tego szwedzkiego produktu, ale w dużej mierze z powodów politycznych zdecydowaliśmy się jednak na zakup samolotów F-16.

Za to w ubiegłym roku rząd polski podpisał umowę na zakup dwóch używanych samolotów wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW.

ikona lupy />
Saab JAS 39 Gripen / Forsal.pl / Finnish Aviation Museum

Okręty podwodne

Choć jest to najbardziej skomplikowany rodzaj uzbrojenia na świecie, to koncern Saab Kockums samodzielnie produkuje również okręty podwodne. Szwedzka marynarka ma w służbie trzy okręty A19 oraz dwa A17. Obecnie szwedzkie stocznie pracują nad swoim najnowszym okrętem A26, który będzie m.in. wyposażony w niezależny od powietrza napęd AIP (air independent propulsion) i ma być jeszcze trudniej wykrywalny dla przeciwnika, poprzez szersze zastosowanie technologii stealth. Szwedzkie państwo zamówiło dwa takie okręty i choć pierwotnie miały być dostarczone już w 2022 r., to później przesunięto ten termin na lata 2024 – 2025, a teraz obowiązujące daty dostawy to lata 2027 – 2028.

Jak mówił nam jeden ze szwedzkich wojskowych, by ten projekt się spiął finansowo powinno zostać zamówionych co najmniej 10 tego typu okrętów. Jednym z potencjalnych nabywców jest Polska, która od lat prowadzi program „Orka”, czyli zakup trzech okrętów podwodnych. Jednak Szwedzi nie są faworytem w tym postępowaniu.

ikona lupy />
Okręt podwodny A19 / Forsal.pl / Mate 2nd Class Patricia R. Totemeier, U.S. Navy Photo

Archer – doskonały system artyleryjski

Samobieżna, automatyczna haubica FH77BW Archer produkowana przez BAE Systems Bofors to jeden z najlepszych systemów tego typu na świecie. Szwedzi mają ich kilkadziesiąt. Jej główną zaletą jest daleko posunięta automatyzacja i szybkostrzelność. Choć osadzona na kołach, a nie tak jak polskie Kraby na podwoziu gąsienicowym, po tym jak stanie, potrafi oddać pierwszy strzał w mniej niż minutę, a kolejnych 20 w niecałe trzy minuty. To kluczowa właściwość, ponieważ jak pokazują doświadczenia z Ukrainy, po oddaniu strzału artyleria powinna szybko zmienić swoje położenia by nie narazić się na ogień kontrbateryjny.Co warto podkreślić, Szwedzi przekazali też tego rodzaju sprzęt obrońcom ukraińskim.

ikona lupy />
FH77BW Archer / Forsal.pl / Stefan Holm

Granatniki Carl Gustaf

Ta granatniki, które są używane przeciwko pojazdom pancernym mogą skutecznie razić przeciwnika na odległość ponad 1000 m amunicją kalbru 84 mm. Czasem ten dystans jest jeszcze dłuższy, ale to zależy od stosowanej amunicji. Kluczowa jest niska waga tego sprzętu, najnowsze wyrzutnie ważą mniej niż 7 kg. Główną zaletą pozostaje prostota.

Co ciekawe, pierwsze wersje tego sprzętu pojawiły się już prawie 80 lat temu, w 1946 r. Dziś używają go siły zbrojne prawie 20 państw, szczególnym uznaniem darzą go Siły Specjalne. W Polsce ten sprzęt jest m.in. na wyposażeniu Gromu i Formozy. Ich producentem jest Saab Bofors Dynamics.

ikona lupy />
Granatnik Carl Gustav / Forsal.pl / Åpen dag Sessvolmoen

Wóz bojowy CV-90

Choć Wojsko Polskie czeka z utęsknieniem na stworzone przez polski przemysł wozy bojowe Borsuk, to także Szwedzi mają doskonały produkt tego typu – mianowicie CV-90. Mają ich ok. pół tysiąca. Choć konstrukcja wywodzi się z lat 80., to jest cały czas rozwijana, a w ostatnim czasie na zakup ponad 200 tego typu pojazdów zdecydowali się mający tradycje współpracy wojskowej ze Szwecją Czesi.

Te wozy ważą prawie 40 t i podobnie jak nasze Borsuki są uzbrojone w armaty 30/35 mm Bushmaster. Combat Vehicle 90 cieszy się dużym powodzeniem szczególnie wokół Morza Bałtyckiego, z tych maszyn korzystają nie tylko Szwedzi, ale też Norwedzy, Finowie, Estończycy czy Duńczycy. Kilkadziesiąt takich wozów trafiło także na Ukrainę.

ikona lupy />
Wóz bojowy CV-90 / Forsal.pl / wikipedia/Jorchr