Celem manewrów Sojuszu Północnoatlantyckiego, które na Litwie potrwają do końca czerwca, jest sprawdzenie planów obronnych zatwierdzonych na ubiegłorocznym szczycie NATO w Wilnie oraz wysłanie jasnego sygnału o silnej determinacji i zaangażowaniu członków NATO do wzajemnej obrony – czytamy w komunikacie litewskiego wojska.

"Pełnimy nasz obowiązek i przygotowujemy się do obrony ojczyzny i krajów sojuszniczych. Wszystkie ćwiczenia będą realistyczne. Widoczność wojska na Litwie będzie ogromna. Na drogach pojawi się dużo sprzętu i mogą wystąpić zakłócenia w ruchu" – zaznacza gen. Valdemaras Rupszys, dowódca Sił Zbrojnych Litwy.

Generał podkreśla, że "to nie będzie próba, lecz testowanie planów operacyjnych, rozmieszczenia strategicznego dowództwa operacyjnego, tak jak byśmy to zrobili podczas prawdziwego przygotowania do konfliktu zbrojnego".

Reklama

Litwa symuluje przygotowania do obrony

W manewry zaangażowane zostaną też wszystkie instytucje państwowe w celu przećwiczenia przejścia z czasu pokoju do czasu wojny. Do służby zostanie wezwanych 10 tys. aktywnych rezerwistów.

Cykl szkoleniowy rozpoczną w niedzielę tygodniowe wspólne polsko-litewskie ćwiczenia taktyki polowej Brave Griffin 24/II, które będą sprawdzać scenariusze obronne oparte m.in. na dwustronnym polsko-litewskim Planie Orsza w przesmyku suwalskim.

NATO reaguje największymi ćwiczeniami od czasów zimnej wojny

Ćwiczenia Steadfast Defender 2024 są reakcją Sojuszu Północnoatlantyckiego na napaść Rosji na Ukrainę i rosyjskie groźby pod adresem państw NATO. Mają zweryfikować zdolność NATO do szybkiej mobilizacji i transportu wojsk amerykańskich w celu wzmocnienia obronności Europy.

Manewry są przeprowadzane na obszarze od Atlantyku po wschodnią flankę NATO i mają formę scenariusza konfliktu z "przeciwnikiem porównywalnej wielkości".

Z Wilna Aleksandra Akińczo