Trwająca od blisko 3 lat wojna na Ukrainie przyzwyczaiła nas już do myślenia, że zajęcie wschodnich terenów Europy to główny cel, jaki postawiła przed sobą Rosja. Okazuje się jednak, że jej apetyty są znacznie większe, a jeszcze przed zaatakowaniem Ukrainy, ćwiczony był zupełnie inny scenariusz.

Financial Times: Rosja planowała wielki atak

O zadziwiających planach rosyjskiego uderzenia informuje „Financial Times”, któremu udało się dotrzeć do dokumentów rosyjskiej armii z czasów, gdy planowane było dopiero zajęcie Krymu. Zestaw materiałów oraz prezentacji, sygnowanych przez Ogólnowojskową Akademię Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, skupia się przede wszystkim na pokazaniu, jakich zniszczeń dokonać można będzie przy użyciu rakiet Ch-101. Celem zmasowanego uderzenia miałby stać się Japonia i Korea Południowa.

„Pierwsze 82 cele na rosyjskiej liście mają charakter wojskowy i obejmują centralne i regionalne siedziby dowództw japońskich i południowokoreańskich sił zbrojnych, instalacje radarowe, bazy lotnicze i obiekty marynarki wojennej” – podaje Financial Times.

Uderzenie skierowane miało być też na obiekty cywilne, a wśród wyliczonych w dokumencie znalazły się mosty, a także tunel, łączący wyspy Honsiu i Kiusiu. Rosyjscy planiści nie zapomnieli też o elektrowniach, a swymi rakietami zamierzali zniszczyć 13 takich obiektów, w tym elektrownię jądrową – Tokai. Podobne uderzenie skierowane miało być na obiekty w Korei Południowej, gdzie oprócz instalacji wojskowych chciano zniszczyć hutę stali w Pohang i zakłady chemiczne w Busan.

Rakietowe uderzenie w Japonię i Koreę Południową

Ujawnione przez Financial Times dokumenty dotyczą rosyjskich planów opracowanych w latach 2008-2014 i jasno wskazują, że jeszcze zanim pierwsze rosyjskie „zielone ludziki” pojawiły się w Donbasie, kraj ten miał o wiele bardziej ambitne cele. Wierząc w swą potęgę rakietową, której siłę zweryfikowała obecnie wojna na Ukrainie, szykowała się w ten sposób na ewentualny konflikt o zasięgu światowym. Czemu zatem najpierw chciała uderzyć w cele na Dalekim Wschodzie?

„Rosyjscy stratedzy wojskowi obawiali się, że w przypadku jakiegokolwiek konfliktu z NATO wschodnie terytoria kraju będą narażone na zagrożenia, w tym potencjalne ataki sił USA i ich regionalnych partnerów” – czytamy w publikacji.

A zatem zneutralizowanie amerykańskich sojuszników na wschodzie zapewnić miało Rosji względne bezpieczeństwo w czasie, gdy z pozostałymi rozprawiałaby się na terenie Europy. Ujawnione dokumenty przygotowano w celu wyszkolenia rosyjskich oficerów, którzy mieliby czuwać nad wdrożeniem w życie tego ofensywnego planu.