Ambitne plany powoływania do wojska nawet 300 tysięcy żołnierzy i tworzenia kolejnych dwóch dywizji doskonale znamy z polskiego podwórka, ale teraz polskim tropem poszły Niemcy. Zaledwie ogłosiły stworzenie nowej, czwartej z kolei dywizji, nadeszły dane o liczebności Bundeswehry w 2024 roku.
Bundeswehra znów „schudła”. Najbardziej od lat
I tu zaskoczenie, bowiem nawet coraz groźniejsza Rosja, czy masowe zbrojenia, na które wydawane są setki miliardów euro, nie skłoniły najwyraźniej Niemców do masowego łapania za broń. Jak poinformowało niemieckie MON, na koniec ubiegłego roku w Bundeswehrze służyło 181 500 żołnierzy, czyli o 350 mniej niż przed rokiem. Spadek dotyczył przede wszystkim żołnierzy w służbie okresowej, ale jak tłumaczy resort obrony, sytuacja nie jest zła, bowiem wzrosła liczba żołnierzy zawodowych i samych poborowych.
I choć wydawać by się mogło, że armia licząca ponad 180 tysięcy to powód do dumy, walce tak nie jest, szczególnie gdy porówna się wielkość Niemiec i Polski. U naszego zachodniego sąsiada mieszka około 84 milionów obywateli, co jak by się mogło wydawać, powinno z powodzeniem umożliwić mu wystawienie armii przynajmniej dwakroć bardziej licznej. Pomyśleli o tym politycy z Berlina i jeszcze pod koniec 2022 roku, niedługo po rosyjskim ataku na Ukrainę, uznali, iż ich wojsko liczyć powinno przynajmniej 203 tys. żołnierzy. Do dziś nie dość, że nie udało się tej liczby osiągnąć, to jeszcze Bundeswehra odchudziła się o kilkaset osób.
Niemcy pełni nadziei. Tworzą nową dywizję
Niemcy jednak widzą światełko w tunelu i analizując najnowsze dane, które na pierwszy rzut oka nie napawają optymizmem, zauważają pewne „odwrócenie trendu”. W stosunku do roku 2023 wzrosnąć bowiem miała liczba poborów.
„Odnotowano ok. 20 300 poborów, czyli o ok. 8 proc. więcej niż w 2023 r. Oznacza to wzrost liczby poborowych o ok. 1500 żołnierzy” – pisze Spiegel.
Również rzeczniczka niemieckiego MON cieszy się, że rok 2024 był „najlepszym rokiem pod względem rekrutacji w ciągu ostatnich pięciu lat”. I dlatego Niemcy nie zamierzają stać w miejscu i już ogłosili plan powołania do życia kolejnej, czwartej z kolei dywizji. Miałaby ona pełnić rolę jednostki ochrony terytorialnej i w pewnym sensie przypominać nasz WOT.
„W przypadku napięcia i obrony lub w przypadku kryzysu, siły bezpieczeństwa wewnętrznego mają za zadanie ochronę portów, obiektów kolejowych i punktów przeładunku towarów, a także rurociągów, dróg do rozmieszczenia wojsk, mostów, węzłów transportowych i infrastruktury cyfrowej. Mają one również na celu zabezpieczenie roli Niemiec jako bazy operacyjnej i węzła NATO” - podała agencja dpa, powołując się na informacje przekazane przez służby prasowe armii. Reorganizacja armii rozpocząć ma się 1 kwietnia 2025 r.