"Kto będzie walczył za oddane terytoria?"
Wiadomości o rozmowach Trump-Putin wywołały prawdziwą burzę wśród żołnierzy. Przykładem mogą być komentarze żołnierzy elitarnej 79. Brygady Desantowo-Szturmowej, która obecnie prowadzi ciężkie walki w rejonie rzeki Wołczej. Na oficjalnym kanale Telegram tej jednostki pojawiły się gorzkie komentarze wojskowych. "Nie wstąpimy do NATO, oddamy terytoria, a do tego Amerykanie zabiorą metale za 500 jardów (miliardów dolarów- przyp. redakcji). Zaje…e" - pisze jeden z żołnierzy. Inni zastanawiają się nad sensem dalszej walki: "A teraz wyobraźcie sobie, jak ta informacja wpłynie na chłopaków w okopach. Kto będzie chciał walczyć za już niemal oddane terytoria i amerykańskie metale?". Nastroje w jednostce są coraz bardziej pesymistyczne. "Ostatecznie – ruscy i Ameryka podzielą nasz kraj" - przewiduje kolejny komentujący. Część żołnierzy kieruje swoją złość w stronę władz w Kijowie: "To wszystko przez p….nego Zełenskiego i jego otoczenie. Szmata namieszała, cały kraj rozwalili" - pisze rozgoryczony wojskowy. W komentarzach przebija też troska o poległych towarzyszy broni i ich rodziny: "Tylko za swoich chłopaków i ich matki jest mi przykro".
Czarny dzień dla Kijowa
Ukraińska scena polityczna przeżywa prawdziwe trzęsienie ziemi. Donald Trump w serii wypowiedzi przekreślił nadzieje Kijowa na członkostwo w NATO i amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa. Co więcej, zasugerował, że terytoria obecnie kontrolowane przez Rosję pozostaną poza ukraińską kontrolą. Dodatkowo, były amerykański prezydent naciska na przeprowadzenie wyborów prezydenckich w Ukrainie, mimo trwającej wojny. W parlamencie ukraińskim doszło do tak burzliwych scen, że konieczne było przerwanie obrad.
Wojna na górze
Sytuację dodatkowo komplikują wewnętrzne rozgrywki polityczne w Ukrainie. Były prezydent Petro Poroszenko rozpoczął frontalny atak na Zełenskiego, oskarżając go o zaniedbania, które doprowadziły do rosyjskiej inwazji w 2022 roku. Do tych zarzutów przyłączył się również generał Najew, były dowódca Sił Połączonych. W odpowiedzi władze w Kijowie wprowadziły osobiste sankcje przeciwko Poroszence i innym oligarchom, a nawet rozważały jego aresztowanie. Ukraińscy komentatorzy uważają, że Poroszenko otrzymał "zielone światło" z Waszyngtonu na działania przeciwko obecnemu prezydentowi.
Europa czuje się pominięta
Planowane w Arabii Saudyjskiej rozmowy Trump-Putin wywołały także panikę w europejskich stolicach. Przywódcy państw europejskich domagają się włączenia ich do procesu negocjacyjnego. Eksperci zwracają uwagę, że może to być największy dyplomatyczny sukces Putina - udało mu się narzucić format rozmów, w którym to wielkie mocarstwa decydują o losie mniejszych państw.
Ukraina także została pominięta?
Cała obecna sytuacja pokazuje, jak krucha jest obecna pozycja Ukrainy na międzynarodowej scenie politycznej. Kraj, który przez ostatnie lata był przedstawiany jako kluczowy sojusznik Zachodu w powstrzymywaniu rosyjskiej agresji, może stać się przedmiotem, a nie podmiotem negocjacji między mocarstwami. Szczególnie gorzko brzmi przypomnienie, że od dawna pojawiały się głosy ostrzegające przed takim scenariuszem.