Skąd zamieszanie? Wszystko przez jeden artykuł

Zamieszanie wywołał materiał opublikowany przez francuski dziennik „Le Monde”, w którym stwierdzono, że Ukraina otrzymała już 70 myśliwców F-16 od Danii, Niderlandów i… Grecji. To właśnie wzmianka o greckich samolotach wywołała medialną burzę. Problem w tym, że Grecja oficjalnie nie przekazała Ukrainie żadnego myśliwca.

Stare plotki wracają jak bumerang

Zamieszanie mogło wynikać z wcześniejszych spekulacji. W lecie 2024 roku portal Al Jazeera informował, że Grecja rozważa przekazanie 32 starszych F-16 Block-30 do Stanów Zjednoczonych na potrzeby modernizacji. Istniała możliwość, że zmodernizowane greckie maszyny mogłyby trafić do Ukrainy. Jednak od tamtego czasu nie pojawiły się żadne oficjalne potwierdzenia ani konkrety w tej sprawie.

Błąd „Le Monde” czy nadinterpretacja mediów?

Najprawdopodobniej francuscy dziennikarze wrzucili Grecję na listę dostawców F-16 przez pomyłkę, powielając wcześniejsze spekulacje. Następnie ukraińskie, a potem międzynarodowe media, podchwyciły temat, tworząc narrację o „największym darczyńcy” wśród państw NATO. W rzeczywistości Grecja nie podjęła takiej decyzji ani nie wysłała samolotów.

Ukraińscy piloci już trenują – ale to inna historia

Tymczasem kontynuowane szkolenie ukraińskich pilotów na F-16. W Wielkiej Brytanii ukończyło wstępny kurs 24 pilotów, którzy wiosną kontynuują naukę we Francji. Brytyjczycy planują szkolić do 20 pilotów rocznie. Cały proces przygotowania do latania ukraińskich pilotów na F-16 skrócono z ponad dwóch lat do 18 miesięcy.

Podsumowanie – więcej szumu niż faktów

Sprawa greckich F-16 to prawdopodobnie efekt medialnego chaosu i błędnej interpretacji. Na ten moment nie ma żadnych dowodów na to, że Ateny przekazały Ukrainie swoje myśliwce. Czy greckie myśliwce kiedyś trafią do Ukrainy? Na razie to tylko spekulacje, ale temat z pewnością będzie powracał. Temat F-16 pozostaje bowiem kluczowy dla obronności Ukrainy, a każde nowe doniesienie budzi ogromne emocje.

Sławomir Biliński