Atak przechwytujących dronów FPV
Współczesne konflikty zbrojne to walka nie tylko ludzi, ale i maszyn. Jednym z największych zagrożeń dla zwiadowczych dronów są przechwytujące drony FPV – szybkie, sterowane manualnie drony wyposażone w odłamkowe głowice. Ich rola na polu bitwy przypomina klasyczne myśliwce przechwytujące, których zadaniem jest namierzanie i eliminowanie wrogich jednostek powietrznych. Tak jak myśliwce przechwytujące w dawnych wojnach polowały na wrogie bombowce czy samoloty zwiadowcze, tak dziś drony FPV błyskawicznie atakują wrogie bezzałogowce, zanim te zdążą przekazać kluczowe informacje swoim operatorom. Dzięki wykorzystaniu kamer i gogli FPV (First-Person View) operatorzy mogą precyzyjnie naprowadzać drona na cel, wykonując skomplikowane manewry w ułamku sekundy. Są tańsze i bardziej dostępne niż skomplikowane systemy obronne, dlatego stały się kluczowym elementem współczesnej wojny dronów.
W opisywanym na rosyjskich kanałach operatorów dronów na platformie Telegram przypadku rosyjski dron zwiadowczy ZALA Z-16, wykonując misję rozpoznawczą nad terytorium Ukrainy, został namierzony i zaatakowany przez kilka takich dronów FPV.
Maszynowe widzenie kontra drony FPV
W przeciwieństwie do wielu innych dronów, ZALA Z-16 jest wyposażony w system maszynowego widzenia, który pozwala na automatyczne wykrywanie zagrożeń i wykonywanie manewrów unikowych. Można to porównać do reakcji kierowcy, który widząc przeszkodę na drodze, automatycznie skręca, by jej uniknąć – z tą różnicą, że dron robi to bez udziału człowieka, analizując obraz w ułamku sekundy. Kamery o wysokiej rozdzielczości stale skanują otoczenie i wykrywają nadlatujące obiekty, a specjalne algorytmy natychmiast wyliczają najlepszą trasę ucieczki. Dzięki temu ZALA Z-16 może zareagować szybciej niż jakikolwiek operator, skutecznie wymykając się wrogim dronom.
Wróćmy do naszej historii, operatorzy ZALA mogli obserwować jak wykonuje on swoje automatyczne uniki przed szybszymi i często zwinniejszymi ukraińskimi dronami FPV sterowanymi przez ludzi. Operatorzy dronów FPV nie mogąc osiągnąć bezpośredniego trafienia w dron wykonujący automatyczne uniki, zdecydowali się na ich zdalne zdetonowanie w pobliżu Zali. Jeden z dronów eksplodował na tyle blisko by porazić ZALA odłamkami. Dron zwiadowczy został porażony odłamkami, zaczął spadać i operatorzy stracili z nim sygnał.
Dron, który nie poddaje się tak łatwo
Operatorzy Z-16 uznali go za straconego, gdy nagle… sygnał wrócił. Okazało się, że dron, pomimo poważnych uszkodzeń, zdołał się ustabilizować w powietrzu, odzyskał wysokość po czym wrócił sygnał i powstała możliwość powrotu na bazę. Dron zwiadowczy po szybkim remoncie wrócił do służby i ponownie wykonuje misje rozpoznawcze, dostarczając swoim siłom cennych informacji o pozycjach przeciwnika.
Opisałem kolejny rozdział wojen dronów, o których na bieżąco informują operatorzy bezzałogowców na kanałach Telegram. To właśnie z tych źródeł dowiadujemy się o dynamicznym rozwoju technologii, ciągłej rywalizacji systemów powietrznych i coraz bardziej zaawansowanych metodach walki. Każda ze stron konfliktu stale ulepsza swoje maszyny, dodając nowe algorytmy, lepsze systemy sterowania i zabezpieczenia przed przeciwnikiem. Warto zwrócić uwagę ze w tym wypadku technologia maszynowego widzenia, dała dronowi przewagę nad kilkoma maszynami mającymi ludzkich operatorów. Przewagę w wojnach dronów zyskuje zatem ta strona, której maszyna jest jak najbardziej samodzielna i radzi sobie w większym stopniu bez operatora.