ikona lupy />
Przemysł zbrojeniowy korzysta na napięciu w Europie. / EPA/PAP / fot. Hannibal Hanschke/EPA/PAP

Kredyt czy obligacje? Wojna o pieniądze

Francja, Włochy i Hiszpania odmawiają zaciągania kolejnych długów na zbrojenia. Ich zdaniem pożyczki z Brukseli, choć korzystne, wciąż obciążają budżety narodowe, co może odbić się nie tylko na ratingach kredytowych, ale też spokoju na rynkach finansowych. Dlatego proponują emisję obligacji wspólnotowych – finansowanych z jednego, unijnego źródła.

Ale na to nie zgadza się m.in. Holandia. Premier Dick Schoof jasno stwierdził: „Żadnych euroobligacji!” Obawia się, że taki mechanizm stałby się precedensem i w przyszłości inne kraje chciałyby finansować swoje problemy wspólnym długiem.

Zbrojenia według południa: nie tylko czołgi

Hiszpania i Włochy próbują rozszerzyć definicję „wydatków na obronność”. Proponują, by w tej kategorii uwzględnić również kontrolę granic, cyberbezpieczeństwo czy odporność infrastruktury – czyli rzeczy, które ich zdaniem są równie ważne jak czołgi czy rakiety.

ikona lupy />
Tymczasem Polska kupuje duże ilości czołgów. Na zdjęciu czołgi K2. / Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

To pokazuje, że dla wielu krajów priorytety są inne niż militarna pomoc dla Ukrainy. Zwykli obywatele południa Europy bardziej martwią się migracją, inflacją i zmianami klimatu niż zagrożeniem ze strony Rosji.

Von der Leyen się spieszy, Południe mówi: „poczekajmy”

Plan zakładał, że państwa UE mogłyby zwiększyć wydatki na obronność o 1,5% PKB w ciągu czterech lat, z pomocą kredytów o wartości 150 miliardów euro. Brzmiało ambitnie, ale nawet Komisja Europejska przyznała, że by to zrealizować, trzeba będzie ciąć wydatki w innych sektorach.

Włochy i Hiszpania grają na czas, licząc, że do czerwca – kolejnego szczytu unijnego – uda się zmusić Komisję do złagodzenia stanowiska i zaakceptowania obligacji zamiast kredytów. Francja już zapowiedziała, że nie uruchomi tzw. klauzuli awaryjnej (emergency clause), która pozwala unijnym państwom członkowskim tymczasowo zawiesić unijne reguły fiskalne i zwiększyć wydatki na obronność ponad ustalone limity budżetowe.

Zbrojenia po europejsku: więcej biurokracji niż broni?

Niemcy, jako jedno z nielicznych państw, planują aktywować mechanizm „klauzuli awaryjnej” i zainwestować w swoją armię. Ale dla krajów o niższych ratingach kredytowych zaciąganie długu oznacza ryzyko – nie tylko ekonomiczne, ale też polityczne.

Nie ma jedności, nie ma decyzji – a rynki patrzą. Zdaniem unijnych dyplomatów, jeśli tylko część państw wystąpi o kredyty, może to zostać odebrane jako sygnał słabości, co podbije koszty pożyczek dla całej Unii.

W międzyczasie plan „obronnej rewolucji” może skończyć tak, jak wiele innych europejskich projektów – ambitnie na papierze, marnie w realizacji.

Sławomir Biliński