Kryzys zmienia priorytety: 20 miliardów euro straty

Jak informuje portal Europäische Sicherheit & Technik - Porsche SE Holding – właściciel 31,4% akcji Volkswagena i 25% Porsche – odnotował w ubiegłym roku potężną stratę na poziomie 20 miliardów euro. To efekt trudnego okresu dla całego niemieckiego sektora motoryzacyjnego, który nie radzi sobie z presją transformacji energetycznej i konkurencją z Azji. Zarząd spółki szuka więc ratunku w nowych, mniej oczywistych kierunkach. Jednym z nich jest przemysł zbrojeniowy, do którego Porsche… już kiedyś należało. To nie rewolucja, a powrót do przeszłości.

Dawne czołgi, nowe drony

Porsche ma za sobą długą historię współpracy z niemiecką armią – zarówno w czasach III Rzeszy, jak i w powojennych Niemczech Zachodnich. Ferdinand Porsche zaprojektował dla nazistów m.in. podwozie niszczycieli czołgów Ferdinand, które swój debiut bojowy miały na łuku kurskim. To właśnie ta firma w latach 50. odpowiadała za projekt czołgu Leopard 1 – sztandarowego pojazdu Bundeswehry. Porsche testowało też swoje wojskowe „jeepy” – Typ 597 – choć przegrały one z konkurencją.

ikona lupy />
Leopard 1 / ShutterStock

Dziś jednak nikt nie mówi o własnej produkcji czołgów. Plan zakłada inwestycje – do 2 miliardów euro – w nowoczesne firmy sektora obronnego. Pierwszym krokiem było zasilenie startupu Quantum Systems, który produkuje autonomiczne drony wykorzystywane m.in. na wojnie w Ukrainie.

Z torów wyścigowych na pole walki

Ta decyzja nie pojawiła się znikąd. W obliczu wzrostu wydatków wojskowych w Europie sektor zbrojeniowy notuje spektakularne zyski. Eksperci oceniają, że do 2030 roku wartość zamówień może sięgnąć nawet 400 miliardów euro. Na tym tle samochodowy biznes wygląda blado.

Zamiast więc kurczowo trzymać się kurczącego się rynku aut elektrycznych, Porsche postanawia wykorzystać swoją płynność finansową i wejść do gry tam, gdzie pieniądze są pewniejsze – w przemyśle obronnym.

Nie tylko Porsche – cały niemiecki przemysł samochodowy zmienia kurs

Volkswagen już wcześniej zapowiedział gotowość przestawienia swoich fabryk na produkcję sprzętu wojskowego. Tymczasem Rheinmetall – gigant niemieckiej zbrojeniówki – chce zatrudnić nawet 40 tys. nowych pracowników, także z branży motoryzacyjnej. Granice między przemysłem cywilnym a wojskowym coraz bardziej się zacierają. W tej sytuacji Porsche, z bogatym wojskowym dziedzictwem i sporymi rezerwami gotówki, może stać się jednym z kluczowych graczy nowej generacji zbrojeniówki.

Wojna jako szansa na ratunek?

To, co dla jednych jest przerażającą perspektywą militaryzacji gospodarki, dla innych jawi się jako szansa na odbudowę potęgi niemieckiego przemysłu. Rządy planują zwiększyć wydatki obronne nawet do 3,5% PKB. Na hasłach o „europejskiej niezależności” buduje się dziś nowe biznesplany – także takie, które zaczynają się od słowa „czołg”.

Sławomir Biliński