Ostatniej nocy nad Krymem pojawiły sięcałe roje ukraińskich dronów-kamikadze. Spanikowani mieszkańcy zamieszczali w sieci liczne nagrania, na których było słychać silniki dronów, aktywność obrony przeciwlotniczej, a także eksplozje.

Nalot dronów na Krym. Eksplozje wokół kluczowych baz

Według informacji z rosyjskich kanałów na Telegramie, ukraińskie drony-kamikadze wzięły na celownik wszystkie ważniejsze bazy lotnicze i morskie na Krymie. Eksplozje było słychać w Sewastopolu (najważniejszej bazie morskiej Rosji na półwyspie), Belbeku (baza lotnicza), Dżankoj (lotnisko wojskowe), Hwardijśkie (baza lotnicza), Saki i Nowofedoriwce (lotnisko wojskowe) oraz w pobliżu miejscowości Kacza (lotnisko wojskowe).

Póki co nie jest jasne, ile dronów Ukrainy sięgnęło celu. Z nagrań zamieszczony na Telegramie wynika, że część z nich na pewno uderzyła skutecznie. Poza tym mieszkańcy półwyspu informowali, że w miejscowości Uhłowe, pod bazą w Kaczy na południowo zachodnim Krymie, wybuchł pożar. Z kolei gubernator Sewastopola Michaił Rozwożajew zapewniał, że tym razem "żadne obiekty w mieście lub porcie nie zostały uszkodzone".

Rosjanie utrzymują, że zestrzelono ponad setkę dronów

Natomiast rosyjskie ministerstwo obrony podało, że w przeciągu ostatniej nocy zestrzelono nad Krymem 89 dronów-kamikadze. Kolejne 23 bezzałogowce miały zostać zneutralizowane w pobliżu półwyspu, na wodach Morza Czarnego. Są to jednak komunikaty do których, jak wiadomo, należy podchodzić sceptycznie.

Ukraińcy wcześniej atakowali radary na Krymie

Zapewne w ramach przygotowania do operacji drony ukraińskiego wywiadu wojskowego uderzyły wcześniej na rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej na Krymie. W czwartek armia Kijowa opublikowała nagranie, z którego wynika, że bezzałogowce zniszczyły między innymi radar średniego zasięgu ST-68U, trójwymiarowy radar rozpoznania lotniczego 9S15M, a także system przeciwlotniczy S-300.