Przygraniczne wioski pod kontrolą, Sumy w zasięgu ognia

Rosjanie zajęli już wsie Andrijiwka i Wodołagu, gdzie ich piechota umacnia pozycje. Jak relacjonują ukraińscy żołnierze na froncie, przeciwnik przeważa liczebnie i „idzie jak karaluchy”, fala za falą. Intensywne działania trwają w Kindratiwce i Ołeksijiwce, Ukraińcy próbują zatrzymać wroga, ale ich sytuacja staje się coraz trudniejsza.

ikona lupy />
Obszar walk w obwodzie sumskim - początek czerwca 2025 / Deep State

Na kierunku Jabłoniwka-Junakówka Rosjanie atakują z kilku stron. Choć nie udało im się jeszcze umocnić pozycji w Junakówce, ich obecność jest coraz bardziej odczuwalna, a czas działa na ich korzyść. Bo pogarsza się możliwość zaopatrzenia ukraińskich jednostek w Junakówce.

Sumy w niebezpieczeństwie. Rosjanie mogą je już atakować z odległości 20 km

Zaledwie 20–25 kilometrów dzieli rosyjskie jednostki od Sum, co oznacza, że mogą już wykorzystywać niektóre FPV-drony na światłowodzie do precyzyjnych ataków. Zasięg ten umożliwia również ostrzał miasta z rosyjskiej artylerii lufowej, wcześniej poza zasięgiem. Ukraińska obrona robi, co może, by zatrzymać przeciwnika, ale brak przygotowania regionu staje się dramatycznie widoczny.

ikona lupy />
20 km to m.in. żadna odległość dla dostarczanych Rosji przez Koreę Płn. 170-mm dział. / Wikimedia Commons / Picasa

Kto zawinił? Armia, politycy i chaos dowodzenia

Fortyfikacje na Sumszczyźnie są w najgorszym stanie spośród wszystkich regionów przygranicznych. Jak twierdzi posłanka Maryana Bezuhla, zawinił zarówno sztab generalny, jak i lokalna administracja. Generał Artuch, odpowiedzialny za ten rejon, został usunięty zbyt późno, a wojskowi nie ponieśli żadnych konsekwencji.

W tle narasta konflikt personalny między szefem sztabu generałem Syrskim a dowódcami innych formacji – osłabiający skuteczność dowodzenia. Jak twierdzi ukraińska polityk, brakuje strategii, dominują chaotyczne i brutalne decyzje z poziomu mikro-zarządzania.

Rosyjskie plany: szturm na Sumy coraz bardziej realny

Z punktu widzenia wojskowego Sumy to łakomy kąsek – miasto z niemal 270 tysiącami mieszkańców, ważny węzeł komunikacyjny i transportowy. To przez nie prowadziły ukraińskie kolumny podczas zeszłorocznego ataku na Kursk. Ich utrata uderzy w logistykę, morale i przemysł Ukrainy – w mieście znajduje się m.in. strategiczny zakład produkcji dla przemysłu naftowego i chemicznego.

Rosyjskie jednostki zbliżają się do kluczowych dróg łączących Sumy z resztą kraju. Teoretyczny atak z kilku stron, przez Junakówkę, Chrapowszczynę i Kolotiliwkę – może doprowadzić do izolacji miasta i jego pełnego okrążenia. Tylko że Sumy nie są czescią obszaru do którego do tej pory rościły sobie pretensje terytorialne władze Rosji. NIe iadomo zatem czy będą poświęcać siły na ich zdobycie.

Bezuhla ostrzega: „Czas ucieka”

„Bądźmy realistami” – mówi Bezuhla, apelując do mieszkańców przygranicznych obszarów Sumszczyzny o natychmiastową ewakuację. Jej zdaniem nie warto czekać na oficjalne decyzje. Każdy dzień może przesądzić o życiu lub śmierci.

Sytuacja w regionie staje się coraz bardziej dramatyczna. Rosjanie modernizują bomby szybujące (bomby FAB z UMPK). Jak twierdzą władze Charkowa zwiększono ich zasięg do 95 km. W Sumach odnotowano już ataki z wykorzystaniem systemów „Tornado” z kasetową amunicją. Zagrożenie dla ludności cywilnej rośnie z każdą godziną. W ostatnich dniach na terenie administracyjnym miasta Rosjanie mieli zniszczyć uderzeniem rakiet kilka ważnych celi.