Rura jak autostrada

Według dostępnych stronie ukraińskiej informacji, wejście do rury znajduje się w rejonie miejscowości Łyman Pierwszy. Dalej rozciąga się cała „logistyczna arteria”, którą Rosjanie zamienili w prawdziwy podziemny szlak transportowy. W środku poruszają się na specjalnych wózkach z kółkami, a tam, gdzie wysokość pozwala – nawet na elektrycznych hulajnogach. Właśnie w ten sposób grupy dywersyjne mogą sprawnie pokonywać wiele kilometrów, unikając wykrycia przez ukraińskie drony i zwiad. O sprawie informuje ukraiński kanal DeepSTate.

Rosjanie nie kryją satysfakcji i prześcigają się w propagandowych materiałach, przedstawiając tę trasę niemal jak nowoczesną autostradę. Dla nich to dowód na „spryt”, dla Ukraińców – bolesna lekcja, że przeciwnik potrafi wykorzystać nawet gazociąg jako narzędzie wojny.

Cztery dni w ciemności

Droga z rur do okolic Kupiańska trwa około czterech dni. Po drodze przygotowane są punkty odpoczynku, a nawet zapasy jedzenia. Takie miejsca pozwalają utrzymać żołnierzy w dobrej kondycji, co zwiększa szanse na bezpieczne dotarcie do celu. W efekcie zorganizowane grupy mogą bez strat dostać się do Radkówki, a stamtąd do pobliskiego lasu, który pozostaje pod rosyjską kontrolą.

ikona lupy />
Rosyjscy żołnierze transportowaniu rurami na specjalnych wózkach / Telegram

To tam dochodzi do rozproszenia oddziałów i dalszego przenikania do samego Kupiańska, który zdaniem komentatorów Rosjanie kontrolują już w połowie. Według lokalnych źródeł, niektóre grupy dotarły już nawet w okolice torów kolejowych, co jest wyjątkowo groźne – linie kolejowe to jeden z najważniejszych elementów logistycznych w tej części frontu.

Historia się powtarza

Nie jest to pierwszy raz, gdy Rosjanie wykorzystali podziemne rury w swoich działaniach. Podobny scenariusz miał miejsce wcześniej w Awdijiwce na Donbasie i w rejonie rosyjskiej Sudży w obwodzie kurskim. Już wtedy pojawiały się głosy, że ukraińska armia powinna dokładniej monitorować i zabezpieczać tego typu infrastrukturę. Niestety, ostrzeżeń nie potraktowano wystarczająco poważnie.

W internecie pojawiły się nawet fejki sugerujące, że podobna trasa funkcjonuje w rejonie Pokrowska. Choć okazało się to dezinformacją, sam fakt krążenia takich materiałów pokazuje, jak wielkie znaczenie mają dziś rury i podziemne przejścia w tej wojnie. To nie tylko kwestia militarna, ale także propagandowa – Rosjanie lubią przedstawiać swoje „podziemne manewry” jako dowód przewagi nad Ukraińcami.

Wojna w domach cywilów

Sytuację w Kupiańsku komplikuje fakt, że nadal mieszkają tam cywile, którzy często dzielą z rosyjskimi żołnierzami dach nad głową i jedzenie. Brak obowiązkowej ewakuacji sprawia, że nie da się przeprowadzić pełnych uderzeń na pozycje wroga. Ukraińskie dowództwo musi brać pod uwagę los ludności cywilnej, co ogranicza możliwości wojskowe.

Tymczasem Rosjanie wykorzystuje tę sytuację i urządzają w mieście punkty startowe dla swoich dronów oraz miejsca zbiórki dla grup bojowych. To powoduje, że Kupiańsk staje się miastem nie tylko frontowym, ale wręcz „podzielonym” – z jednej strony zwykłe życie mieszkańców, z drugiej wojskowe operacje prowadzone tuż za ścianą.

Rura jako symbol sprytu

Operacja „Rura 3.0” pokazuje, że w tej wojnie nie ma już prostych, przewidywalnych schematów. Rosjanie, choć często krytykowani za chaos i brak nowoczesności, potrafią znaleźć nietypowe sposoby działania. Rura gazowa, która miała służyć zupełnie innym celom, stała się dziś szlakiem przerzutowym dla grup dywersyjnych. Ukraińskie dowództwo zapewne wyciągnie wnioski, ale w tym czasie przeciwnik już umacnia swoje pozycje.

Co dalej z Kupiańskiem?

Choć rosyjska propaganda kpi z Ukraińców i chwali się „hulajnogami w rurze”, faktem pozostaje, że wykorzystanie gazociągów jako tajnych przejść staje się coraz poważniejszym problemem. Nie chodzi tylko o logistykę – to także narzędzie psychologiczne, pokazujące, że front może przebiegać dosłownie pod ziemią, niewidoczny dla zwykłych ludzi.

Kupiańsk w ostatnich miesiącach urósł do rangi jednego z symboli tej wojny. Jeśli miasto padnie, droga do dalszych rosyjskich operacji w obwodzie charkowskim stanie otworem. Jeśli uda się je obronić – stanie się dowodem na to, że nawet najbardziej zaskakujące sztuczki przeciwnika mogą zostać powstrzymane.

ikona lupy />
DeepState kwestionuje dane o rosyjskich postępach w Kupiańsku / Deep State

Operacja „Truba 3.0” to nie tylko militarna ciekawostka, ale i sygnał, że wojna weszła w etap, w którym każdy metr ziemi – a nawet każdy metr rury – ma znaczenie strategiczne.