"Spotkamy się w trudnym kontekście. Obserwujemy wzrost liczby zakażeń koronawirusem i mamy szereg pilnych problemów w programie, w tym nasze relacje z Wielką Brytanią" - napisał w liście do szefów państw i rządów przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

Przed dwoma tygodniami, gdy liderzy unijni spotkali się na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym głównie relacjom z Turcją i sytuacji we wschodniej części Morza Śródziemnego, czeski premier Andrej Babiszdenerwował się publicznie, że w programie spotkania nie ma w ogóle punktu dot. pandemii.

Ostatecznie liderzy rozmawiali również i na ten temat i to nawet trzy godziny, jednak od tego czasu sytuacja w całej Europie znacznie się pogorszyła. Codziennie notowane są dziesiątki tysięcy nowych przypadków zakażeń, a służby zdrowia niebezpiecznie zaczynają zbliżać się do limitów wydolności.

Reklama

Czwartkowo-piątkowe posiedzenie będzie trzecim fizycznym spotkaniem liderów od rozpoczęcia pandemii. Jak zapewniają służby Rady będą stosowane wszelkie środki bezpieczeństwa, takie jak maski, ograniczenie wielkości delegacji, czy dystans. Przy stosowaniu wszystkich wytycznych kontakt fizyczny, podczas którego mogłoby dojść ewentualnie do zakażenia ma być niemożliwy.

Na razie Unii udaje się uniknąć powtórki scenariusza z wiosny, gdy zamykanie granic przez państwa członkowskie doprowadziło do paniki i chaosu w strefie Schengen. Teraz "27" stara się bardziej współpracować. We wtorek kraje UE zgodziły się ws. koordynacji wprowadzania ograniczeń z powodu Covid-19, a także informowania się o obostrzeniach z 48-godzinnym wyprzedzeniem. Liderzy mają rozmawiać na ten temat, a także o kolejnych krokach, w tym strategii ws. szczepionek.

Tematem, od którego szczyt ma się zacząć będą jednak rozmowy z Wielka Brytanią. Na dwa i pół miesiąca przed zakończeniem okresu przejściowego negocjacje na temat przyszłych relacji wydają się tkwić w martwym punkcie.

"W interesie obu stron jest zawarcie porozumienia przed końcem okresu przejściowego. Nie może się to jednak stać za wszelką cenę. Nadchodzące dni będą decydujące" - podkreślił w swoim liście Michel.

Z przecieków projektu wniosków końcowych wynika, że "27" oceni, iż "postęp w kluczowych kwestiach będących przedmiotem zainteresowania Unii wciąż nie jest wystarczający do osiągnięcia porozumienia". Przywódcy mają też wezwać do zintensyfikowania prac nad przygotowaniem się do braku umowy.

Brytyjski premier Boris Johnson na początku września wskazał datę 15 października jako ostateczny termin na zawarcie porozumienia, zapowiadając, że w przeciwnym razie Londyn zerwie negocjacje i skoncentruje się na przygotowaniach do wyjścia z okresu przejściowego bez umowy. W ostatnich dniach wspomniał jednak już tylko o znaczącym postępie w rozmowach do 15 października, a nie zawarciu porozumienia, pojawiły się też spekulacje na temat nowego szczytu UE w listopadzie i to na nim miałaby zostać zatwierdzone porozumienie. Źródła unijne mówiły jednak w środę, że na razie nie ma mowy o nadzwyczajnym spotkaniu liderów.

Na czwartkowej kolacji liderzy mają rozmawiać na temat nowych unijnych ambicji klimatycznych. Dyskusja o klimacie jest szczególnie ważna dla Warszawy, bo zaproponowany przez Komisję Europejską wyśrubowany cel redukcji emisji gazów cieplarnianych na 2030 rok wygląda bardzo problematycznie z punktu widzenia uzależnionej od węgla polskiej gospodarki.

"W grudniu ubiegłego roku uzgodniliśmy, że UE będzie neutralna dla klimatu do 2050 r. Teraz musimy zwiększyć nasz cel redukcji emisji do 2030 r., aby mieć pewność, że możemy osiągnąć ten cel" - podkreślił ten szef Rady Europejskiej.

Propozycja KE zakłada podniesienie celu redukcji emisji na 2030 rok do 55 proc. w porównaniu z poziomem w 1990 roku. Ustalony sześć lat temu cel wynosił 40 proc. "Nikt nie kwestionuje faktu, że musimy zaktualizować nasz cel. Pytanie, czy zgodzimy się na 55 proc." - mówił urzędnik unijny.

Parlament Europejski nalega, by redukcja na koniec obecnej dekady wynosiła 60 proc. Na tym szczycie nie będzie jednak rozstrzygnięcia w tej kwestii.

"Chciałbym, abyśmy przeprowadzili konstruktywną debatę w tej sprawie, aby utorować drogę do porozumienia do końca roku" - zaznaczył Michel.

W piątek, drugiego dnia posiedzenia, poza kwestią pandemii unijni liderzy mają rozmawiać o sprawach międzynarodowych, w tym o Białorusi, Rosji i Turcji. Na razie nie wiadomo, czy "27" zdecyduje się na formalne potępienie działań Ankary, która wróciła do działań poszukiwawczych na spornych wodach Morza Śródziemnego. Szczyt ma rozmawiać też o stosunkach z Afryką przed zbliżającym się spotkaniem z przywódcami Unii Afrykańskiej.

KE przedstawia strategię na rzecz ograniczenia emisji metanu

Komisja Europejska przedstawiła w środę strategię, której celem jest ograniczenie emisji metanu. Gaz ten jest drugim po dwutlenku węgla największym czynnikiem przyczyniającym się do zmiany klimatu.

"Aby stać się pierwszym kontynentem neutralnym dla klimatu, Unia Europejska będzie musiała ograniczyć (emisję) wszystkich gazów cieplarnianych. (...) Nasza strategia dotycząca metanu zapewnia redukcję emisji we wszystkich sektorach, zwłaszcza w rolnictwie, energetyce i odpadach. Stwarza również możliwości dla obszarów wiejskich do produkcji biogazu z odpadów" - oświadczył w czwartek wiceszef KE ds. Europejskiego Zielonego Ładu Frans Timmermans.

Plan Komisji zakłada zmiany prawne, a także działania pozalegislacyjne w sektorach energetyki, rolnictwa i odpadów, które odpowiadają za około 95 proc. emisji metanu związanej z działalnością człowieka na świecie.

Jednym z priorytetów ma być poprawa pomiarów i raportowania dotyczących emisji metanu. Teraz brak jest wspólnych standardów w różnych sektorach i państwach członkowskich. Oprócz środków na szczeblu UE, które mają je podwyższyć, Komisja chce też wspierać utworzenie międzynarodowego obserwatorium emisji metanu we współpracy z Programem Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska, Koalicją na rzecz Klimatu i Czystego Powietrza oraz Międzynarodową Agencją Energetyczną. Do nadzoru ma być wykorzystywany unijny program satelitarny Copernicus, który będzie wykrywał źródła nieproporcjonalnie wysokich emisji w skali globalnej i identyfikował największe wycieki.

Komisja chce też zmusić przemysł do poprawy wykrywania i naprawy wycieków w infrastrukturze gazowej. Ma to ograniczyć emisje w tym sektorze. Niewykluczone, że zakazane zostanie też rutynowe spalanie gazu w pochodni i uwalnianie go do atmosfery.

Innym z punktów strategii ma być propagowanie wśród rolników rozwiązań, które mają ograniczać emisje. Środki unijne mają zachęcać do zmian nawyków w żywieniu zwierząt i zarządzaniu hodowlą, które miałyby prowadzić do ograniczenia produkcji metanu.

Dodatkowo KE chce zachęcać do zbierania niezdatnych do recyklingu odpadów organicznych oraz pozostałości komunalnych i rolniczych. Miałyby one być wykorzystywane do produkcji biogazu, biomateriałów i biochemikaliów.

W ocenie skutków unijnego planu zakładającego nowy 55-procentowy cel redukcji emisji gazów cieplarnianych stwierdzono, że wyższe ambicje wymagałyby przyspieszenia starań na rzecz ograniczenia emisji metanu. UE odpowiada za zaledwie 5 procent światowej emisji. W zamyśle KE "27", jako największy światowy importer energii i ważny podmiot w sektorach rolnictwa i odpadów, miałaby dążyć do podjęcia globalnych działań na rzecz redukcji emisji tego gazu.