Alternatywa dla kapitalizmu?

Zachodni kapitalizm jest często obiektem krytyki w Chinach, gdzie jest przedstawiany jako system oparty na osiąganiu zysku, pozostającego następnie w rękach uprzywilejowanych grup społecznych oraz wyzysku pracowników, prowadzącego do pogłębiania się przepaści majątkowych w społeczeństwie.

Rozwiązania proponowane ostatnio przez Pekin skupiają się na promowaniu sprawiedliwości i uczciwości. Krótko mówiąc, w sloganie „powszechny dobrobyt” Komunistyczna Partia Chin połączyła marksizm z tradycyjną chińską kulturą. Władza w rękach jednej partii ma zagwarantować trwałość realizacji tej ambitnej polityki.

Specjalne instytucje mają się zająć podziałem dochodów, rozwojem klasy średniej, wzrostem dochodów osób najbiedniejszych oraz ograniczaniem dochodów osób najbogatszych.
Reklama

W „powszechnym dobrobycie” generalnie chodzi o stworzenie lepszych warunków życia, sprzyjających osiąganiu bogactwa przez coraz większą liczbę Chińczyków. W tym celu Pekin zapowiada budowanie systemu redystrybucji korzystnego dla każdego. Będą powoływane specjalne instytucje, które mają się zająć nie tylko podziałem dochodów, ale też rozwojem klasy średniej, wzrostem dochodów osób najbiedniejszych oraz ograniczaniem dochodów osób najbogatszych. Maja również pilnować, żeby nie pojawiały się nielegalne dochody.

Kolejnym krokiem w kierunku budowy „powszechnego dobrobytu” ma być poprawa funkcjonowania podstawowych usług publicznych i ich dostępności oraz promowanie dobrobytu wśród rolników i mieszkańców obszarów wiejskich. Następnie ma zostać wprowadzona lepsza ochrona praw intelektualnych i legalnego zarobkowania.

Określono nawet ramy czasowe, w których plan ma zostać zrealizowany. Do 2035 r. Chiny powinny dokonać „solidnego postępu” w dążeniu do „powszechnego dobrobytu”, a do 2050 r. mają go osiągnąć. Harmonogram realizacji tych celów odpowiada wielu innym długoterminowym strategiom Pekinu, w tym osiągnięciu tzw. socjalistycznej modernizacji i ostatecznie zbudowaniu „wielkiego nowoczesnego kraju socjalistycznego” do 2050 r.

Wyrażenia „powszechny dobrobyt” (gongtong fuyu) po raz pierwszy użył Mao Zedong kilkadziesiąt lat temu, a Xi Jinping (sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin) reaktywował je w sierpniu ubiegłego roku podczas wewnętrznego spotkania w Biurze Politycznym. Stało się ono sloganem określającym nową erę rozwoju gospodarczego. Polityka ma zapewnić równiejszą redystrybucję dochodów. Nie ma wątpliwości, że w Chinach są grupy, które bardziej niż inne skorzystały na rozwoju gospodarki. Zróżnicowanie bogactwa dodatkowo występuje na trzech poziomach: między miastem a wsią, regionami i branżami.

ikona lupy />
Nierówności w Chinach i USA w latach 2004-2020 (Indeks Giniego) / obserwatorfinansowy.pl

Pekin wiąże „powszechny dobrobyt” z podnoszeniem standardu życia Chińczyków o niskich dochodach, promowaniem sprawiedliwości, bardziej zrównoważonym rozwojem regionalnym i naciskiem na wzrost skoncentrowany na ludziach. Xi Jinping często podkreśla, że „powszechny dobrobyt” nie oznacza pełnego egalitaryzmu, ale brak przyzwolenia na to, żeby istniały nieliczne grupy osób nadmiernie bogatych. Chodzi o to, aby społeczeństwo chińskie bogaciło się jako całość, a dobrobyt ten będzie odpowiednio dzielony między obywateli.

Oprócz wprowadzenia różnych regulacji strategia „powszechnego dobrobytu” obejmuje inwestycje i różne kampanie promujące zachowania prorozwojowe. Przykładowo, Pekin zachęca do przenoszenia zakładów przemysłowych do mniej rozwiniętych regionów, co przyczyni się też do szybszego osiągnięcia neutralności węglowej. Prowadzona jest również rewitalizacja obszarów wiejskich. Wspólnym mianownikiem działań jest dążenie do naprawienia ekonomicznych, środowiskowych i społecznych problemów wynikających ze wzrostu gospodarczego i drapieżnego urynkowienia.

Dużo niepewności

W praktyce „powszechny dobrobyt” to różne regulacje wymierzone w bogatych przedsiębiorców i ich firmy (np. Jack Ma) oraz podmioty (w tym osoby fizyczne, np. celebrytów), które nie przyczyniają się do budowy społeczeństwa socjalistycznego. Głównym celem stały się branże technologiczna i finansowa, platformy danych, przemysł rozrywkowy i prywatne korepetycje. Ucierpi także rynek dóbr luksusowych i nieruchomości. Już są pierwsze ofiary tych regulacji. Przykładowo, Tencent obawia się, że będzie musiał zapłacić karę grzywny za naruszenie przepisów dotyczących przeciwdziałaniu praniu pieniędzy w WeChat Pay. Na Alibabę także nałożono karę (18,2 mld juanów) za działania monopolistyczne.

W praktyce „powszechny dobrobyt” to różne regulacje wymierzone w bogatych przedsiębiorców i ich firmy (np. Jack Ma) oraz podmioty (w tym osoby fizyczne, np. celebrytów), które nie przyczyniają się do budowy społeczeństwa socjalistycznego.

Ogłoszenie „powszechnego dobrobytu” spowodowało sporą nerwowość na rynku i masowe wyprzedaże akcji. Trudno się dziwić takiej reakcji, gdyż wielu chińskich biznesmenów ma w pamięci obrazy sprzed kilku dekad, kiedy kapitalistów bito, poniżano, konfiskowano majątek lub przekształcano ich firmy w podmioty państwowe. Sama perspektywa wprowadzenia regulacji związanych z „powszechnym dobrobytem” spowodowała, że z chińskich spółek wyparowało ponad bilion dolarów. Ostatecznie Pekin musiał uspokajać sektor prywatny zapewnieniami, że przyszłe regulacje będą przejrzyste i przewidywalne. Władze twierdzą, że strategia nie oznacza rabowania bogatych, by dać biednym, a ograniczenia mają dotyczyć głównie nieprawidłowości kapitałowych. Władze zdają sobie sprawę, że rozwój przedsiębiorstw i kapitał są niezbędne do osiągnięcia przez Chiny rozwoju gospodarczego wysokiej jakości. Według raportu Federacji Przemysłu i Handlu z 2020 r. prywatne chińskie firmy przyniosły 60 proc. całkowitych dochodów podatkowych i odpowiadały za 47 proc. wartości handlu zagranicznego, 56 proc. inwestycji w środki trwałe oraz 80 proc. zatrudnienia w miastach.

ikona lupy />
Miliarderzy w wyszczególnionych krajach / obserwatorfinansowy.pl

Kto zyska?

Czy plan „powszechnego dobrobytu” może być korzystny dla inwestorów zagranicznych? Strategię można postrzegać dwojako. Ryzyko będzie wynikać z represji regulacyjnych wobec branż, które znalazły się na celowniku władz; podmioty prowadzące działalność związaną z usługami społecznymi mogą się spodziewać zwiększonej kontroli. Szansa pojawia się natomiast w branżach realizujących priorytety polityki. Jeżeli uda się zwiększyć dochody osób uboższych, można się spodziewać wzrostu konsumpcji, a wprowadzanie większej równowagi między życiem zawodowym i prywatnym przyczyni się do podniesienia wydatków na aktywność związaną z czasem wolnym (rozrywka, podróże, fitness itp.).

Nie ma wątpliwości, że największy wzrost przewidywany jest w opiece zdrowotnej i sektorach pokrewnych. Pekinowi już od dłuższego czasu chodzi o zwiększenie dostępu do usług medycznych i okołomedycznych (urządzenia medyczne, farmacja, opieka nad osobami starszymi, cyfrowa opieka zdrowotna czy biotechnologia), a także o poprawę ich jakości. W 2020 r. ponad 95 proc. społeczeństwa było objęte podstawowym ubezpieczeniem zdrowotnym, a wydatki na zdrowie na osobę wynosiły ponad 5,1 tys. juanów (ponadpięciokrotnie więcej niż w 2010 r.). Jednak w tej ostatniej kategorii różnica między regionami jest nawet trzykrotna. Zgodnie z Global Health Service Monitor 2021 aż 57 proc. chińskich respondentów uważa, że jakość usług medycznych jest bardzo dobra (dla porównania w Polsce taką ocenę wystawiło tylko 12 proc. respondentów), a w pytaniu, czy dużej części społeczeństwa nie stać na usługi medyczne, 51 proc. Chińczyków odpowiedziało twierdząco (w Polsce – 74 proc.).

We wprowadzaniu „powszechnego dobrobytu” dużą rolę odegrają zielone technologie i ochrona środowiska naturalnego. Rozwiązanie problemów degradacji przyrody, poprawa praktyk recyklingu czy gospodarowania odpadami, przejście na bardziej ekologiczne źródła energii oraz inwestowanie w zielone technologie będą w najbliższych latach stanowić ważne i promowane cele w chińskich strategiach. Firmy zagraniczne, które działają w wyżej wymienionych branżach, już mogą zacierać ręce, spodziewając się licznych przywilejów. Dla podmiotów, które ochronie środowiska i kwestiom z nią związanym nie poświęcały wiele czasu, nadejdą natomiast ciężkie czasy.

Priorytetem Pekinu będzie teraz stabilność społeczna i gospodarcza, ale temat nierówności powróci – pewnie po przeforsowaniu przez Xi kolejnej kadencji.

Wprowadzenie „powszechnego dobrobytu” prawdopodobnie trzeba będzie odłożyć. Obecnie Chiny zmagają się z wieloma poważnymi problemami, m.in. z nawracającą pandemią czy ryzykiem spowolnienia gospodarczego. Czynniki te wraz z niepewną sytuacją na świecie i nadszarpniętymi łańcuchami dostaw raczej zmuszą Xi Jinpinga, by wstrzymał wprowadzanie dyskusyjnych regulacji. Taką postawę daje się już zauważyć w wypowiedziach i działaniach władz. Przykładowo, odłożono plany rozszerzenia nowego podatku od nieruchomości, który mógłby sfinansować programy opieki społecznej. Podatek spotkał się ze sprzeciwem elit i decydentów, którzy obawiali się, że spadnie wartość ich nieruchomości. Priorytetem Pekinu będzie teraz stabilność społeczna i gospodarcza, ale temat nierówności powróci – pewnie po przeforsowaniu przez Xi kolejnej kadencji. Teraz Chinom jak nigdy potrzebni są prężnie działający przedsiębiorcy prywatni, chociażby po to, aby napędzać wzrost. Po raz kolejny podejście pragmatyczne (i kapitalistyczne) wygrywa więc z chińską tradycją socjalistyczną.

Ewa Cieślik, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu; specjalizuje się w chińskim rynku finansowym.