Katalizatorem wystąpień przeciwko polityce zero COVID była tragedia w Urumczi. W czwartek w wyniku pożaru, który wybuchł na 15. piętrze bloku mieszkalnego, zginęło tam dziesięć osób, w tym troje dzieci, a dziewięć kolejnych trafiło do szpitali. Urumczi to stolica Sinciangu, muzułmańskiego regionu autonomicznego, w którym panuje szczególnie ostry reżim, a Ujgurowie – rdzenni mieszkańcy prowincji – są poddawani skrupulatnej inwigilacji i pod byle pretekstem trafiają do obozów koncentracyjnych (choć akurat w stolicy prowincji większość mieszkańców stanowią Chińczycy). Także dlatego wieści płynące z Urumczi są trudne do zweryfikowania przez niezależne media. Z tego co wiadomo, mieszkańcy miasta uznali, że winę za tragedię ponosi trwający od sierpnia lockdown.