„Prawdopodobnie tak będzie, jak przewidział minister gospodarki, że druga połowa roku będzie słaba i nie można wykluczyć, że w 2024 r. będziemy mieli niewielką recesję” — powiedział Nagel w podcaście Table Media we wtorek.

Powrót Trumpa zwiększa ryzyko

Szef niemieckiego banku centralnego powiedział również, że ma obawy związane z powrotem Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA. W jego ocenie ponowna obecność Trumpa w Białym Domu może przynieść więcej protekcjonizmu i ograniczeń handlowych.

Komentarze pojawiają się zaledwie dzień przed tym, jak zrewidowane prognozy rządowe mają pokazać, że gospodarka w 2024 r. ulegnie stagnacji lub nawet skurczy. Ponadto Niemcy były jedyną gospodarką grupy G-7, która skurczyła się w 2023 r. – przypomina Bloomberg.

ikona lupy />
Perspektywy biznesowe Niemiec są coraz gorsze / Bloomberg

Chybione prognozy Bundesbanku

Bundesbank przewidział w czerwcu, że w trzecim kwartale niemiecka gospodarka będzie rozwijać się w tempie 0,3 proc.. Jednak już w zeszłym miesiącu zmienił zdanie i powiedział, że produkt krajowy brutto mógł ulec stagnacji lub spaść w trzecim kwartale.

„Niestety, nawet prezes Bundesbanku nie zawsze ma rację i może widzieć rzeczy zbyt różowo” — powiedział Nagel. W jego ocenie słaby popyt krajowy i zagraniczny, a przede wszystkim niepewność gospodarcza charakteryzująca drugą połowę roku zaskoczyła bank centralny nieco bardziej negatywnie, niż oceniał to kilka miesięcy wcześniej.

Nagel uważa, że jednym z powodów dla których konsumpcja nie rośnie zgodnie z oczekiwaniami jest niepewna przyszłość. „Ludzie są niespokojni, firmy są niespokojne. Ten splot okoliczności po prostu przyczynia się do tego, że firmy i ludzie trzymają się swoich pieniędzy” – powiedział.

Apel o o konsolidację finansów publicznych

Nagel zaapelował też do krajów o wysokim zadłużeniu o konsolidację finansów publicznych. „Mamy pakt stabilności i wzrostu i chodzi o to, aby tchnąć w niego życie” — powiedział. „To musi być na szczycie listy zadań nowej Komisji Europejskiej, aby rozwiązać problem w taki sposób, abyśmy nie skończyli w kryzysie zadłużenia”.

Mimo to podkreślił, że w tej chwili uważa, że kryzys zadłużenia jest mało prawdopodobny.