Decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o uznaniu suwerenności Izraela nad Wzgórzami Golan wpłynie negatywnie na sytuację na Bliskim Wschodzie - oświadczył we wtorek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jego zdaniem taka ocena "nie budzi u nikogo wątpliwości".

"Tego rodzaju krok ma jednoznacznie skutki negatywne z punktu widzenia procesu uregulowania bliskowschodniego, jak i z punktu widzenia ogólnej atmosfery w uregulowaniu politycznym w Syrii" - powiedział rzecznik Kremla.

Określił też decyzję USA jako "jeszcze jeden krok Waszyngtonu poczyniony z naruszeniem prawa międzynarodowego". Oświadczył, że Rosja "nadzwyczaj ubolewa" z tego powodu.

Pieskow zapewnił także, że decyzja Trumpa będzie tematem rozmów rosyjskiego przywódcy Władimira Putina z prezydentem Libanu Michelem Aounem, który przebywa we wtorek z wizytą w Moskwie.

Wcześniej, w poniedziałek wieczorem, rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa ostrzegła, że decyzja Trumpa może skomplikować sytuację na Bliskim Wschodzie. Zacharowa wypowiadała się w rozgłośni radiowej Russkoje Radio krótko po doniesieniach z Waszyngtonu o podpisaniu przez Trumpa dekretu, na mocy którego Stany Zjednoczone formalnie uznały suwerenność Izraela nad Wzgórzami Golan.

Reklama

Izrael zajął znaczną część tego strategicznego obszaru podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku. W 1981 roku wcielił Wzgórza Golan administracyjnie do swego terytorium. Decyzja ta nie została nigdy zaaprobowana przez wspólnotę międzynarodową. ONZ uważa Wzgórza Golan za okupowane terytorium Syrii.