Pod koniec maja lider prawicowej Ligi ogłosił, że chce pojechać do Moskwy, by rozmawiać o możliwościach zakończenia wojny na Ukrainie.

Tłumaczył wtedy: "Moim obowiązkiem jest, by zrobić wszystko i spróbować wnieść wkład na rzecz osiągnięcia sprawiedliwego pokoju, używając najsilniejszej broni: dyplomacji". Wyznał, że "byłby "szczęśliwy, gdyby prezydent Putin zgodził się spotkać z papieżem Franciszkiem".

"Dołożę wszelkich możliwych starań, by do tego doszło" — zapewnił Matteo Salvini.

Plany jego podróży wywołały konsternację w koalicji rządowej oraz, jak ujawniły media, zdumienie premiera Mario Draghiego. Oburzenia nie krył też szef MSZ Luigi Di Maio, który przyznał, że rząd nie wiedział o takich zamiarach.

Reklama

Pod wpływem fali krytyki polityk zrezygnował z wizyty w Moskwie.

W związku z polemiką na tym tle ambasada Rosji we Włoszech oświadczyła, że pomogła przywódcy Ligi i towarzyszącym mu osobom w zakupie biletów na lot przewidziany na 29 maja.

Jak wyjaśniła rosyjska placówka, pomoc ta okazała się konieczna z powodu unijnych sankcji i zawieszenia połączeń między Rzymem a Moskwą oraz trudności z zakupem biletów linii Aerofłot z obszaru UE. Ambasada kupiła bilety na przelot ze Stambułu do Moskwy.

Po odwołaniu podróży, dodała w komunikacie, "zwrócono nam wydaną kwotę".

Zaznaczono jednocześnie: "Nie widzimy w tym nic nielegalnego". Ponadto w nocie ujawniono, że w Moskwie przewidziane były spotkania "na odpowiednim szczeblu".

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)