4 września Rada Najwyższa Ukrainy otrzymała list ministra spraw zagranicznych Dmytra Kułeby, w którym powiadomił on o rezygnacji ze stanowiska. Informację przekazał przewodniczący Rady Rusłan Stefanczuk.

Ukraina: rekonstrukcja rządu. 10 nowych ministrów

Dzień wcześniej Stefanczuk poinformował, że rezygnację złożyli również minister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Rusłan Striłec, szef resortu ds. strategicznych gałęzi przemysłu Ołeksandr Kamyszin oraz minister sprawiedliwości Denys Maluska. Łącznie do dymisji podało się sześciu szefów resortów (jedno ministerstwo zlikwidowano). Pięć innych stanowisk ministerialnych pozostawało nieobsadzone od kilku miesięcy.

Reklama

5 września Rada Najwyższa Ukrainy powołała 10 nowych ministrów, w tym dwóch wicepremierów i nowego szefa dyplomacji. Nowym szefem ukraińskiego MSZ został Andrij Sybiha.

Dlaczego Rosja atakuje rekonstrukcję rządu w Ukrainie?

Poważna, zapowiadana od wiosny rekonstrukcja rządu, która ma go wzmocnić i dać mu nową energię, zaniepokoiła Kreml i uaktywniła rosyjskich propagandystów. W mediach podporządkowanych Putinowi szerzy się narracja, że nowi ministrowie są nielegalni, ponieważ zostali powołani przez zdelegitymizowane władze. Pięcioletnia kadencja Wołodymyra Zełenskiego skończyła się bowiem 20 maja, a Rady Najwyższej – 28 sierpnia bieżącego roku.

Ukraińcy powinni wybrać nowe władze w wyborach, ale nie można ich przeprowadzić, bo trwa wojna. Około 20 proc. terytorium Ukrainy znajduje się pod okupacją Rosji, ponad 800 tys. ukraińskich żołnierzy jest zaangażowanych w działania wojenne, a kilka milionów Ukraińców przebywa poza granicami kraju. Większość z nich praktycznie zostałaby pozbawiona prawa głosu.

Niemożność przeprowadzenia wyborów w warunkach wojny wykorzystują propagandyści Kremla. Przekonują w mediach, że kadencja ukraińskiego parlamentu wygasła, a zatem deputowani utracili prawo nie tylko do stanowienia ustaw, ale także aprobowania zmian dokonywanych w składzie Rady Ministrów przez prezydenta.

Rosyjska propaganda uderzyła w Ukrainę. Eksperci komentują

Narracja jest nieprawdziwa, ponieważ w ukraińskiej ustawie zasadniczej przewidziano taką sytuację. Tryb działania Rady Najwyższej Ukrainy regulują Konstytucja Ukrainy oraz Regulamin Rady Najwyższej Ukrainy. Zmian w składzie rządu dokonano zgodnie z zasadami określonymi w tych aktach prawnych i nie budzą one zastrzeżeń co do swojej legalności. Konstytucja Ukrainy przewiduje wprowadzenie stanu wojennego i trwałość w okresie jego obowiązywania wybieralnych organów władzy najwyższej, tj. Prezydenta i Rady Najwyższej – wyjaśnia prof. Andrzej Stelmach, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Jak podkreśla ekspert, zgodnie z art. 83 Konstytucji Ukrainy, w razie zakończenia kadencji Rady Najwyższej w czasie trwania stanu wojennego, przedłuża się ją do pierwszego posiedzenia Rady wybranej po zniesieniu tego stanu. A zatem ukraiński parlament działa legalnie ze względu na trwający stan wojenny, a ten od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę był już przedłużany wielokrotnie, a obecnie obowiązuje do 9 listopada.

Analogiczna sytuacja ma miejsce w przypadku ukraińskiego prezydenta. Zgodnie z ustawą zasadniczą Wołodymyr Zełenski legalnie sprawuje urząd do czasu wyboru swojego następcy, co nastąpi po zakończeniu wojny.

Zmiany w ukraińskim rządzie objęły prawie połowę jego składu, a tak głębokiej rekonstrukcji gabinetu Denisa Szmyhala nie było od początku wojny z Rosją, co według niektórych komentatorów może rodzić obawy o potencjalną destabilizację sytuacji politycznej w Ukrainie. –Zmiany w rządzie mają głównie charakter personalny (nowi ministrowie to w większości dotychczasowi bliscy współpracownicy ustępujących ministrów), a nie polityczny. Nie sądzę zatem, aby nastąpiły jakieś zawirowania w ciągłości i spójności władzy w Ukrainie w najbliższym czasie – uspokaja prof. Stelmach.