Od trzech tygodni nie zauważyliśmy obecności północnokoreańskich żołnierzy na froncie. Prawdopodobnie ich jednostki zostały wycofane, bo poniosły ciężkie straty" - tłumaczy "Ukraińskiej Prawdzie" pułkownik Oleksandr Kindratenko.

Amerykanie: Koreańskie jednostki poniosły koszmarne straty

Ukraińskim żołnierzom wtórują amerykańskie raporty. Według "New York Timesa", północnokoreańscy żołnierze, mimo że zaciekle walczyli i nie chcieli się poddać, zostali wystrzelani jak kaczki przez Ukraińców. Dlatego resztki ich oddziałów wysłano na tyły, by zostały uzupełnione. Do tego rosyjscy dowódcy mają dla nich znaleźć nowe zadania, przy których większość Koreańczyków, wysłanych do Rosji przez Kim Dzong Una, nie polegnie.

Skąd tak ciężkie straty?

Koreańczycy z Północy są w Rosji od ubiegłego roku. Jednak, jak twierdzi generał Oleksandr Syrski, w ciągu trzech miesięcy połowa tych oddziałów zginęła na froncie. Zdaniem Ukraińców, podczas ataków oddziały Kim Dzong Una nie dostały wsparcia ani lotnictwa ani sił pancernych. Do tego nie pozwalano im się przegrupować, czy wycofać. Mieli atakować aż do śmierci.

Północna Korea dalej będzie wspierać Rosję

Czy wycofanie jednostek z frontu zmieni cokolwiek w stosunkach między Moskwą a Pjongjangiem? Zdaniem "Defence Blog" nie, bo Północna Korea dalej będzie wysyłać do Rosji wojsko oraz sprzęt, by pomóc swoim sojusznikom.