"Oddziały rosyjskie nadal przybywają na tereny bezpośrednio sąsiadujące z naszymi północno-wschodnimi, wschodnimi i południowymi granicami. Spodziewamy się, że w przeciągu tygodnia ich łączna liczebność przekroczy 120 tys. żołnierzy" - powiedział Kułeba na konferencji prasowej.

Szef ukraińskiej dyplomacji zaznaczył, że rosyjska obecność wojskowa wokół Ukrainy może się nadal zwiększać i nad granice może przybyć jeszcze więcej żołnierzy. Kułeba podkreślił, że działania Moskwy są nieprzewidywalne, ale Kijów nie dąży do konfliktu.

Szef dyplomacji UE Josep Borrell powiedział w poniedziałek, że przy granicy z Ukrainą znajduje się obecnie ponad 150 tys. rosyjskich żołnierzy. We wtorek Komisja Europejska sprostowała jego słowa szacując ich liczbę na ponad 100 tys. Borrell przekazał też w poniedziałek, że chociaż sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest bardzo niepokojąca i istnieje ewidentne ryzyko jej dalszej eskalacji, to UE nie przygotowuje nowych sankcji wobec Rosji. Zapewnił też o całkowitym poparciu dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.

Reklama

Kułeba przekazał, że podczas wideokonferencji z ministrami spraw zagranicznych państw UE otwarcie wezwał ich do rozważenia nowych sankcji gospodarczych wobec Rosji zaznaczając, że sankcje obejmujące poszczególne osoby są niewystarczające. Nie sądzę, by ministrowie państw UE byli gotowi na takie posunięcie - powiedział podczas wtorkowej konferencji Kułeba.

Od kilku tygodni obserwuje się bezprecedensową koncentrację sił rosyjskich na nielegalnie zajętym przez to państwo w 2014 roku Krymie i wzdłuż granicy z Ukrainą. Wzrosła także liczba incydentów zbrojnych na linii kontaktu, oddzielającej w Donbasie ukraińskich żołnierzy od wspieranych przez Rosję separatystów. Moskwa zapewnia, że koncentracja wojsk jest częścią ćwiczeń i sprawdzania gotowości bojowej w odpowiedzi na działania NATO.