W przeddzień ogłoszenia w Rosji poboru do wojska MSZ Ukrainy zaapelowało do wspólnoty międzynarodowej, by "zdecydowanie potępiła jesienny pobór i rosyjską kampanię mobilizacyjną wśród obywateli Ukrainy na terenach pod tymczasową okupacją". Wezwało do wzmocnienia sankcji wobec Moskwy.

"Na terytoriach Ukrainy, które znalazły się po 24 lutego 2022 r. pod tymczasową okupacją, Rosja próbuje realizować politykę pełzającej aneksji, którą stosuje także na Krymie. Od 2015 roku Rosja prowadzi pobór - już po raz 16. - na tym ukraińskim półwyspie. W tym czasie okupacyjna administracja rosyjska na Krymie i w Sewastopolu zmusiła bezprawnie do służby wojskowej prawie 36 tys. Ukraińców" - głosi oświadczenie na stronie internetowej MSZ.

Ministerstwo podkreśliło, że "pod pozorem poboru na Krymie trwa nadal kampania mobilizacyjna", a jej charakter i metody świadczą o tym, że władze Rosji "dążą do zmniejszenia liczebności Ukraińców i Tatarów krymskich na półwyspie". Te bowiem grupy narodowościowe "stawiają największy opór okupacji rosyjskiej".

Rosja łamie międzynarodowe prawo humanitarne, które "zabrania zmuszać ludzi będących pod ochroną do służenia w armii państwa okupacyjnego i w siłach pomocniczych" - dodał resort dyplomacji.

Reklama

Rozpoczynający się w Rosji 1 listopada pobór przewiduje powołanie 120 tys. mężczyzn. Amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW) oceniał w połowie października, że choć prawo rosyjskie nie zezwala na wysyłanie żołnierzy poborowych za granicę, to Moskwa uważa teraz okupowane tereny Ukrainy za własne terytoria, a więc legalizuje użycie poborowych na linii frontu. (PAP)